dla mnie film w bezpośredniej konfrontacji z "Dom zły" delikatnie przegrywa, ale dostałem
to czego oczekuję - dobrego, mocnego kina.
Ten gośc potrafi zająć się dogłębie temat, rozwalić go na kawałeczki a później można się delektować osobno każdym z nich! To lubie, duże kino z małych rzeczy, scen z życia, sytuacyjne... Nie wymaga mega efektów.
Dla mnie to Guy Ritchie który potrafił we właściwym dla siebie stylu przedstawić w
nowatorski sposób Sherlocka. Z tą różnicą, że G.R. siedzi cały czas w swojej sensacyjnej konwencji, natomiast Smarzowski rozwala wszystko za co się weźmie (Wesele / Róża).
Myślę, że z takim samym świetnym efektem zrobiłby nawet nową wersję Muminków :)
Średnio mnie obchodzi fakt, że film może nie trzyma się zbytnio historii...
Idąc do kina płacę za towar i chce dostać dobry produkt o którym nie zapomnę w momencie
podniesienia swojego tyłka z fotela.
Czekam na kolejne.
9/10
Czarlito,
Mnie również bardzo podobał się film. Niektórzy twierdzą że muzykę miał świetną, ja nie wiem tego. Historia i obrazy którę ja opowiadały był na tyle silne że muzyki po prostu nie słyszałem.
Piszesz "film może nie trzyma się zbytnio historii...", to nie bezpieczna uwaga i nieusprawiedliwiona. Napisz co według ciebie było w tym filmie przekłamane?
Nie wiem czy historia tych ludzi i okoliczności była przekłamana, napisałem tak obserwując pobieżnie inne komentarze.
Mogło tak być... Niestety, każda wojna odnotowuje przypadki bestialstwa ludzi wobec siebie, człowiek człowiekowi wilkiem,
wychodzą najgorsze zwierzęce instynkty...
Odnośnie muzyki - bardzo charakterystyczna, mocna strona każdej produkcji Smarzowskiego. Aczkolwiek nie kupie sobie
soundtracka, podczas jazdy samochodem mógłbym skręcić w jakąś przepaść... :)
Bodajże sam gen. Anders (chociaż nazwisko mogłem pomylić) interweniował u tow. Stalina w sprawie masowych gwałtów na terenach zajmowanych przez Wyzwoleńczą Armię Czerwoną. To. Stalin odpowiedział, że żołnierz radziecki nie gwałci, jeżeli już to bierze co jego!
O postępowaniu niemców lub własowców możesz dowiedzieć się z zapisów dot. Powstania Warszawskiego.
Kwestia wysiedleń to już słynne "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". Pewnie to wszystko o czym piszę jest na Wikipedii przynajmniej w zdawowej formie.
Przeczytaj, bo ten film to nie tylko "celuloidowy" obrazek
Nawet nie śmiem poddawać w wątpliwość, że w sprawie okrucieństwa reżyser zagalopował się za bardzo...
Niestety.
Dodam jeszcze moją uwagę, że film filmem, fabuła fabułą - temat musi sie sprzedać, czasem koloryzuje
się żeby było ciekawiej, ale na takie przekłamanie historii jak w "Lista Schindlera" mówię stanowcze NIE!
Kiedy sięga się po tematy tak ważne i wyjątkowe jak wojna najważniejsze jest zachowanie trzeźwości,
a najgorszym jest mitologizowanie postaci co własnie uczynił Spielberg ze swoim głównym tytułowym bohaterem.