"Ruscy" przedstawieni płytko i jednowymiarowo, jako ścierwa bez żadnych zasad moralnych, bez żadnych pozytywnych cech, niczym w jakiejś "Gabzdecie Wolskiej" bądź "Naszym Nocniku". Tadeusz to trochę taki supermen niczym Johnny Rambo, zresztą gra Dorocińskiego nie zachwyciła mnie, to nie było to co pokazał w "Pitbullu" czy w "Ogrodzie Luizy". Ale za to rola Agaty Kuleszy genialna.