W kinie widziałem już wiele ale ten obraz mnie wręcz przytłoczył i zmiażdżył. Czułem się jakbym dostał kijem w twarz. Najgorsza jest świadomość, że to wszystko działo się naprawdę, że winni nie zostali ukarani, że ofiary nie dostały zadośćuczynienia, że było tyle zbrodni o których nikt nie ma pojęcia. Dawno nie zdarzyło mi się płakać podczas seansu ale tu nie mogłem się powstrzymać, myślałem że jestem twardszy. Przy napisach końcowych marzyłem tylko o tym, żeby jak najszybciej opuścić duszną salę kinową i znaleźć się na świeżym powietrzu.
Jednocześnie pragnę wyrazić wdzięczność panu Smarzowskiemu, że nakręcił ten film.
Nie przesadzajcie, ja poszłam na ten film z moim chłopakiem w walentynki, nie chceliśmy iść ja jakieś amerykańskie gówno,tylko na dobry polski film. Nie żałowaliśmy wyboru.Film był bardzo ujmujący i prawdziwy , zakręciła mi się łza tylko w jednym momęcie, a resztę emocji "wyładowywałam" na moim chłopcu chowając wzrok w jego ramie i trzymając mocno za ręke ..ehmm :) Mój siedział twardo, nie widziałam u niego łez , może się wstydził :) Potem żeśmy przegadali chyba ze 3 godziny na temat wojny i tych wszystkich okrucieństw! Świetny film...
Po części zgadzam się z Tobą, bo wychodząc z kina czułem się, jak z krzyża zdjęty. Dziewczyna, z którą byłem, też płakała, ja się powstrzymałem.
Ale film wywołał u mnie niesamowite emocje, po części dlatego, że w sposób dosadni pokazywał to co działo się w tych latach w Polsce i dawno nie widziałem, takiego filmu, a co najważniejsze takiego, który pokazywałby to co się wtedy działo.
Nie zgadzam się z tym, że nikt o tym nie pamięta, bo są osoby, które przeżyły tzw. wyzwolenie...
Pozdrawiam
Mocny. Dawno już film mnie tak emocjonalnie nie przygniótł. A najstraszniejsze jest to, że tak było naprawdę....a jeszcze straszniejsze, że działo się to tak niedawno. Zdecydowanie polecam! i oby więcej takich filmów zaczęło się pojawiać.
Róża. A wszystko w niej jest surowe. Pierwsze sceny przytłaczają nas i tak trwa to do końca filmu. W tych czasach człowiek tak pragną miłości. W świecie tak okrutnym i brudnym gdy wszystkie nasze najprostsze instynkty są na zewnątrz i pokazujemy siebie takimi jakimi jesteśmy.
Miłość tak piękną i nieskazitelną, bezwarunkową. W takim szlamie i brudzie rodzą się prawdziwe perły. Taką też była miłość Tadeusza i Róży.
A jak teraz trudno nam ludziom dotrzeć do tego i zrozumieć czym jest esencja naszego życia bez której nie potrafimy oddychać. W świecie kolorowych światełek i budynków z wysokiego szkła trudno o zbudowanie czegoś tak czystego. Uczucia w nas ludziach zamierają w raz z tym im bardziej "cywilizowani" się stajmy i bardziej brniemy w postęp.
Bardzo gorąco polecam film każdemu człowiekowi o dojrzałej psychice. Pragnę też wyrazić moje zdziwienie poniektórych użytkowników tego portalu, którzy piszą iż żałują, że poszli na ten film z dziewczyną bądź z żoną (rozumiem, że czasem nie chce się człowiek przytłaczać ale...). Nie rozumiem dlaczego. Ten film pokazuję nam jaka miłość być powinna. Bez zbędnych ogródek i problemów, które same sami sobie stwarzamy. Nie w pięknych słowach, powtarzających zwrot, który często już nie ma mocy - Kocham Cię. Bohaterowie tego obrazu nie wyznali sobie słownie uczucia, bo czy było to potrzebne ?
Ten film buduje nas, pokazuje nam wartości, które są najważniejsze w życiu, którymi powinniśmy się w nim kierować. Trochę rozmywa nam oczy zadymione romantycznym wyobrażeniem o czasach wojennych i stawia nas przed murem brutalnej prawdy. Tak brutalnej, iż bardzo chcielibyśmy zamknąć oczy, a mimo to dalej patrzymy...
Ja sam osobiście żałuje, że nie było mi dane obejrzeć tego filmu z moją Różą.