PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=564694}
7,8 143 tys. ocen
7,8 10 1 142517
7,9 58 krytyków
Róża
powrót do forum filmu Róża

Od razu muszę zaznaczyć, iż nie uważam „Róży” za film zły, wręcz przeciwnie to film naprawdę dobry, a momentami nawet bardzo dobry. Problem polega na tym, że idąc do kina nie zamierzałem zobaczyć dobrego filmu, ale arcydzieło polskiej kinematografii, którym niektórzy krytycy ogłosili Różę na długo przed premierą. Miałem nadzieję zobaczyć film, który rzuci mnie na kolana i długo nie pozwoli się z nich podnieść, niestety nic takiego nie nastąpiło.
W Róży najbardziej spodobały mi się dwie rzeczy. Po pierwsze fakt, iż Smarzowski pokazał kawał polskiej historii, o którym raczej nie przeczytamy w podręcznikach. Wstyd mi, ale przed obejrzeniem Róży prawie nic nie wiedziałem na temat Mazurów, nie miałem pojęcia, że ta grupa etniczna nie uważała się ani za Polaków ani za Niemców i że przez to praktycznie nigdy nie byli „u siebie”. To zawsze duża wartość dodana, gdy dzięki projekcji filmu można dowiedzieć się czegoś nowego o historii swojego kraju i chociażby z tego powodu bardzo się cieszę, że obejrzałem film Smarzowskiego. Druga kwestia to aktorstwo. Kulesza wyrasta powoli na najlepszą obecnie polską aktorkę, Dorociński chyba już wyrósł na najlepszego aktora swojego pokolenia, a na drugim planie też jest kilka perełek, że wspomnę tylko o Dziędzielu, który w każdym filmie, jaki z nim widziałem grał zupełnie innego bohatera i w każdym był świetny. Pozytywów jest niewątpliwie o wiele więcej, ale to ma być mini-recenzja, a nie wypracowanie, więc ograniczę się do tych – dla mnie- najważniejszych. Na czym więc polega mój problem z Różą? Chyba na tym, że nie do końca potrafię uwierzyć w pokazaną na ekranie historię. Mam na myśli głównie pierwszoplanowy motyw, czyli historię uczucia pomiędzy Tadeuszem i Różą. Nie jestem psychologiem, ale nic nie poradzę, że nie wierzę, iż człowiek który niedawno patrzył jak okrutnie gwałcą i mordują mu żonę, przyjeżdża do zupełnie obcej kobiety i praktycznie z miejsca obdarza ją uczuciem, a ona po przejściach jeszcze straszniejszych, prawie od razu to uczucie odwzajemnia. To zaś, że nie „kupuję” tej relacji pomiędzy bohaterami kładzie się cieniem na całym odbiorze filmu, gdyż trudno czuć się emocjonalnie związanym i kibicować czemuś w co się nie wierzy. Poza tym wciąż porównuję Różę do Domu Złego i nic nie poradzę, że w mojej opinii to porównanie wypada mocno na korzyść wcześniejszego filmu Pana Wojciecha. W Domu Złym niby nic się nie dzieje, a jednak Smarzowski potrafi tak niesamowicie „czarować” klimatem, że przez cały seans ciarki chodzą widzowi po plecach. Z kolei w Róży dzieje się sporo, a zagrożenie jest jak najbardziej namacalne i realne a mimo to (a może właśnie dlatego) nie siedziałem na skraju fotela zastanawiając się co się za chwilę wydarzy.
Właściwie wszystko co napisałem można streścić w jednym zdaniu – Róża to kawał dobrego kina, mówiącego wiele o ludziach, ale według mnie totalne zachwyty niektórych krytyków, są jednak mocno przesadzone

ocenił(a) film na 7
m.gasior

Przejrzałam komentarze z grubsza (sporo, Smarzowski może być dumny) - i bingo! Pod Twoim podpisuje dwoma rekami. "Róża" to film wartościowy, mocny, z elementami poznawczymi (temat dot. ludności mazurskiej tez dla mnie nowość), ale żeby zaraz arcydzieło? Odnośnie wątku melodramatycznego mam podobnie - jakoś za mało chemii. Również "Dom zły" uważam za lepszy film, dużo bardziej klimatyczny ze znakomitym kilku torowym scenariuszem i doskonale uchwycona epoka PRL, trafnie przejaskrawiona.
Natomiast w kwestii gry aktorskiej Dorocińskiego zdanie mam odrębne, jako ze zdecydowanym nr 1 jest Więckiewicz.

ocenił(a) film na 9
m.gasior

Masz kolejne ręce podpisujace się pod twym postem.

ocenił(a) film na 7
m.gasior

ja również się zgadzam, szłam na ten film z wielką obawą i ściśniętym żołądkiem jaki to on przerażający i powalający, ale znakomity, wiec warto zobaczyć... niestety poza pierwszą sceną, która uwiera na długo po zakończeniu seansu, pozostałe okrutne i przerażające z założenia sceny nie zrobiły na mnie specjalnego wrażenia, także sama fabuła nie przemówiła do mnie specjalnie i nie uważam tego filmu za rewelacyjny, jedynie dobry, natomiast "Dom zły", po którym nie mogłam zasnąć w nocy uważam za o wiele lepszy film - to się ogląda!

ocenił(a) film na 8
Jaga117

Dziękuję za opinie. Po zastanowieniu zgadzam się z marlett_1, że Więckiewicz jest lepszym a na pewno bardziej wszechstronnym aktorem.

m.gasior

Również się zgadzam , film reklamowany jako arcydzieło moim zdaniem na jego niekorzyść . Czasem tak jest ,że idzie się na film ze względu na ogólną opinię a po wyjściu z kina czuje się zawód. Gdyby nie był tak promowany prawdopodobnie zawód byłby mniejszy. Nie zmienia to jednak faktu , że "róża" jest bardzo dobrym filmem ze świetnym aktorstwem i ciekawym tematem.

użytkownik usunięty
m.gasior

wiecie, ja też się zastanawiałam nad tym wątkiem "miłosnym", na ile mógł być prawdopodobny itp. i myślę, że nie da się tego tak jednoznacznie stwierdzić - trzeba by się w takiej sytuacji po prostu znaleźć;
my przykładamy jakieś takie współczesne i "normalne" miary: że musi być chemia, musi zaiskrzyć, że może muszą sobie spoglądać długo w oczy, że ona ma go zachwycić pięknością, a on ją poczuciem humoru bla bla bla w tym temacie..... a przecież to były inne czasy, skrajne.... podobnie jak sytuacje, emocje, sposób reakcji.... ona po tylu traumach dzieli dom z facetem, którego nie musi się bać, i który jest ludzki, w odróżnieniu od tych pijanych ruskich, on nie ma nikogo bliskiego, trafia w miejsce, gdzie jest potrzebny, nic dziwnego, że rodzi się między nimi bliskość, a z tej bliskości miłość..... Nikt z nas nie wie, co by tak naprawdę czuł na miejscu takiej Róży i Tadeusza....Naturą człowieka jest to, że (z reguły) dąży do tego, by z kimś/dla kogoś być.