Dziś obejrzałam ten film w kinie. Nie czuję sie rozczarowana- dobra gra aktorów, fajnie przedstawiony temat. Misternie wpleciony wątek miłosny, choć niestety tragiczny. Kolejna lekcja historii - tym razem oczami byłego AK-owca i mówiącej po niemiecku Mazurki. Strach, cierpienie, niepewność jutra, brak zaufania do ludzi. Cudem było, że między Tadeuszem a Różą potrafiła się wywiązać niezwykła więź. O tyle osobliwa, że niekończąca się tak jak w typowej relacji damsko-męskiej.
Zastanawia mnie jednak jeden wątek- Tadeusz przyjechał do Róży, aby przekazać pamiątki po jej mężu - niemcu, który poległ w walce. Zastanawia mnie jak nawiązała się ich znajomość, skoro oboje walczyli w przeciwnych obozach...