róbcie coś innego niż filmy wojenne...wiem, że to takie fajne rozdrapywać stare rany ale trzeba mieć trochę umiaru. Ledwo co do kin wszedło "W ciemności", za parę dni następny film z II wojny św. Nie wiem czemu nie wypromuje się nowych reżyserów takich jak np. Tomasz Bagiński, który jest genialnym animatorem, nie wiem czemu się u nas sie nie robi żadnych filmów fantasy, horrorów...z niczym innym nie potrafimy wyjść do świata, jedynie filmy wojenne
Raptem 2 filmy, to i tak mało...kiedy ostatnio wyszedł jakiś film wojenny? No poza "1920..." ? Mało mało, a na tak rozbudowaną historie powinniśmy sypać filmami wojennymi jak to ma się w Rosji czy Chinach... Nie koniecznie wysoko budżetowymi z tysiącami statystów, bo to nie jest konieczne.
Uważasz, że Tomasz Bagiński nie jest wypromowany? Toć, go każdy zna i ma własne studio w którym ciągle coś nagrywa.
Jakby nie patrzeć, to właśnie poprzedni rok/dwa jest czasem, gdzie tchnięto wiele nowego powiewu do zatęchłego świata wzajemnej adoracji jakim było Polskie kino ;) Polecam min. filmy "Sala samobójców" czy "Galerianki"
Poza tym, czy tak naprawdę musimy się przejmować światem? Tym co powiedzą o nas ludzie, którzy mają nas w d***? Rosjanie, Chińczycy, Koreańczycy, Hindusi itp tworzą własne kino, filmy, które im się podobają i naprawdę nie zależy im na zdaniu "zachodu" i Oskarach (mających taką samą wagę jak nasze Orły, z tym że jesteśmy zapatrzeni w USA, przez co hiperbolizujemy ich znaczenie w kontekście całego świata).
A co do polskich filmów fantasy, to chyba wystarczy arcydzieło ,jakim był "Wiedżmin". Więcej nie trzeba.
A ile to w Polsce się mówi o tragedii jaka spotkała Mazurów? Bo to nie tylko Rosjanie ich prześladowali, nie tylko komuniści. Zwykli ludzie też. Kościół katolicki siłą odbierał im kościoły. O tym się nie mówi i dobrze, ze ktoś powiedział.
Na 41 filmów polskich ubiegłego roku akcja TRZECH (3) dotyczy II wojny: Róża, W ciemności i Mała matura. A Róża to JEDYNY film o pierwszych miesiącach po wojnie na Warmii i Mazurach – o tym, co się tam wtedy działo. Było w PRL kilka filmów o Śląsku po wyzwoleniu (np. Prawo i pięść, Nikt nie woła), ale o Mazurach – żadnego (może się mylę, może ktoś zna taki film?).
Mieszkałam przez 3 lata w końcu lat 70. w poniemieckim domu na Warmii i nie wiedziałam o tych wydarzeniach. Choćby dla takich jak ja Różę warto było zrobić. Dziękuję jego twórcom!
To nieprawda, że Polacy robią tak dużo filmów o II wojnie światowej, po prostu one spotykają się z największym zainteresowaniem widzów i są najbardziej nagłaśniane. I w sumie są to dobre filmy. Raczej skłaniałabym się ku stwierdzeniu, że Polacy robią za dużo komedii, z których tylko niektóre zasługują na obejrzenie. Niech już lepiej robią te o wojnie - ja na przykład bardzo lubię taką tematykę.