On się wyczołgał spod trupów góry,
ukradł dolary, zwiał na Mazury.
Ona od gwałtów dostając raków
krzyczy z emfazą: "weź mnie i ratuj!"
On jest niezłomny, bagnetem miny
dziabie by zdobyć pyr dla rodziny.
Ona umiera, lecz mu zostawia
córkę za żonę. Widz puszcza pawia.
A! jeszcze wszędy wokół Ruskowie
palą, mordują, i w UB: "powiedz
skunt masz dulary?" - pytają kaci
bo wszem wiadomo - wojna bogaci
nadmiarem nieszczęść. Niejedna brednia
zdobi się w napis: ludzka tragedia.