Jestem "na świeżo" po obejrzeniu obu filmów i z nieukrywanym żalem acz i zaskoczeniem stwierdzam, że w porównaniu tych dwóch produkcji "Róża" u mnie wygrywa. Niestety, po raz kolejny dowodzi to o sile mediów i marketingu (tak, tak, wiem że nominacja do Oscara zrobiła swoją reklamę, ale film "Róża" ani trochę nie był nagłaśniany w telewizji). Nawet zwiastun nie zachęcał, ale zdecydowałam się obejrzeć film ze względu na tematykę jaką traktuje, recenzję cenionego krytyka w prasie i pochlebną opinię znajomego autorytetu. To z kolei potwierdza jedną z opinii na tym forum, pozwolę sobie zacytować: "Nie dla plebsu".
Wielkie brawa dla pana Smarzowskiego i całej ekipy za stworzenie niezwykłej historii, w której nie ma ani jednego biednego Żyda którego ratują Polacy. Rewelacyjny film, genialny w swojej prostocie, momentami mocny, zaskakujący już od pierwszej sceny. Kolejna rola pani Kuleszy, która przypadła mi do gustu.