Stara prawda - niezależnie od szerokości geograficznej, rasy, ideologii, czy systemu na świecie zawsze na wierzch wypływa sukinsyństwo. Wniosek? Sukinsynów musi być naprawdę dużo. Czy to NKWD, czy Gestapo, UB, Securitate, MI6, UPA czy CIA... "bohaterów" od gwałcenia i bicia bezbronnych zawsze było na pęczki. To samo z żołnierzami frontowymi - sołdaty Wehrmachtu czy Armii Czerwonej z pierwszych linii chcieli przede wszystkim przeżyć, potem się najeść, wysrać, wyspać...i przeżyć nowy dzień, na gwałty najczęściej nawet nie mieli sił lub okazji. To głównie oddziały tyłowe gwałciły, rabowały, terroryzowały bezbronnych. Przegląd wspomnianych ras można było zobaczyć w oddziałach Armii Czerwonej - Kałmucy, Kirgizi, Czeczeni, Tatarzy, Mongołowie. Ciekawe, że najbardziej zbrodnicze systemy XX wieku, tj. nazizm i komunizm powstały w Europie w III Rzeszy I ZSRR, ale to w Azji, a mianowicie w Japonii i Kambodży, powstały ich najbardziej fanatyczne mutacje (Japonia Hirohito i Kambodża Czerwonych Khmerów). Mówi się dużo o fanatyzmie SS. Ale czy esesmani zgłaszali się do misji samobójczych jak kamikadze?
Druga stara prawda - skoro sukinsynów musi być naprawdę dużo, to w tej sytuacji w cenie musi być to, czego jest mało. A czego jest mało, jak zapytał Ignacy "Potejto" w Szczęśliwego Nowego Jorku? Porządności.
Trzecia stara prawda - nie ma ludzi niezłomnych, jak będzie trzeba to posadzą cię na nodze od stołka i dadzą zjeść własne flaki. Wszystko podpiszesz, przyznasz się nawet do gwałtu na swojej matce rok przed twoimi narodzinami chyba że jesteś fanatykiem jak wspomniani wyżej kamikadze.
Aha, kolejny polski film, i kolejny film Smarzowskiego, z tradycyjnie skopanym dźwiękiem