Każda scena filmu ma znaczenie.Każda zmusza widza do skupienia.W tym filmie nie istnieją zbędne słowa,gesty.Obraz stworzony przez Wojciecha Smarzowskiego jest surowy,oszczędny a jednocześnie pełny.Znakomite kreacje aktorskie Agaty Kuleszy i Marcina Dorocińskiego powodują że koło tego filmu nie można przejść obojętnym.Zresztą w tym filmie nie ma zbędnych postaci.Każdy aktor,statysta jest częścią bez której ten film by nie powstał.
Tak, tylko niekoniecznie pełny. Dodałbym jednak dwie rzeczy, które mi się nie podobają. Dla obcokrajowca podejrzewam, film jest niezrozumiały, oraz fatalne zawiązanie akcji. Powstaniec warszawski, któremu gwałcą i mordują żonę, Niemcy oczywiście, idzie oddać wdowie po niemieckim żołnierzu obrączkę. Trochę to dziwne...
Dziwnym jest jeszcze rosyjski bandzior, który przechodzi z wojskiem, a potem wraca na Mazury "na gwałt" zakochany. Ale tutaj można znaleźć jakieś wytłumaczenie. W kwestii oddania obrączki, nie bardzo.