Pomysł,aby w filmie poruszyć tematykę Ziem odzyskanych jest interesujący.Niestety moim zdaniem nie został w pełni wykorzystany w Róży. Zamiast problemu "podwójnej narodowości", wyeksponowany został dość nudny moim zdaniem wątek miłosny. Wszystko jest dość schematyczne: dzielny, dobry główny bohater broni przed złymi ruskimi dobrą kobietę.
Gwałty, poronienie, przemoc, krew -aby film był mocny nie trzeba pokazywać tego w tak dosłownej, brutalnej formie, która zbliża film do amerykańskich gniotów klasy B.