Namietnie ogladam polskie filmy. Stwierdzam, ze "Roza" jest bardzo dobra, ale za krotka! Zbyt
szybko sie wyjasnialy rzeczy, za malo miejsca na domysly (nie mowie tu o bardzo sprytnie
wycietych scenach w czasie przesluchania- plus za to! efekt osiagniety a nie epatowalo
mordobiciem). Troche ducha Zwiagincewa by sie tu przydalo.
Ja po obejrzeniu miałem skojarzenie, że Róża jest pilotem do jakiegoś serialu. Zdaję sobie sprawę, że w przerwach pomiędzy głównymi wydarzeniami nie było wiele do pokazania, bo przecież co można robić ciekawego w zabitej dechami dziurze, ale czegoś mi zabrakło w tym filmie.
Zdaję sobie sprawę, że po części jest to wina stylu reżysera, bo w Domu złym też lubił "przeskakiwać" z jednej sceny do drugiej.
Ogólnie film niezły, ale czy nie za dużo już tych filmów o tematyce wojennej?