Zaintrygowała mnie tematyka. Zazwyczaj czasy II wojny światowej lub tuż po, to losy
biednych Żydów, Polaków, złych Niemców, Rosjan. Tutaj ciekawy temat mniejszości jaką
byli Mazurzy.
Świetny trailer- myślę, czeka mnie naprawdę dobry film.
Niestety, spotkało mnie coś zupełnie innego.
Po obejrzeniu filmu zmieniłabym jego tytuł. Proponuję "Trzy nieszczęścia: gwałt,
nowotwór i Rosjanie".
Średnio, co 10 minut scena gwałtu ( przy piątej przestałam liczyć). Szczerze uważam, że
nie trzeba było tyle razy tego pokazywać, by ukazać trudną sytuację tamtejszych kobiet, bo
można odnieść wrażenie, że gwałt to główny wątek tego filmu.
Co do gry aktorskiej, to tylko Pani Kinga Preis pokazała klasę. Co do gry Pani Kuleszy ( z
całym szacunkiem) przypominała mumię. Zresztą jej córki również. Beznamiętnie,
monotonnie, można odnieść wrażenie, że zupełnie bez pomysłu.
Zdjęcia nie najlepsze. Podobała mi się scena, kiedy Tadeusz i Róża siedzą przed
domem i rozmawiają o obrządkach pogrzebowych Mazurów.
Muzyka (jeśli w ogóle można mówić o jej obecności w filmie) jak z indiańskiej wioski.
Zupełnie nie pasowała do całości.
Spodziewałam się czegoś innego, ale to tylko i wyłącznie moja subiektywna opinia.
ja jestem jednak zupelnie innego zdania. :)
z tymi gwaltami mysle ze nie przesadzili bo tak czeste gwalty pokazuja to ze te kobiety nie mialy spokoju. po prostu co drugi dzien ktos sobie przychodzil i robil co chce. do tego byly bardzo brutalne i mimo ze na mnie takie sceny zwykle nie robia wrazenia to jak zobaczylem Roze to mnie wcielo.
co do gry aktorskiej napisalas ze Pani Kulesza zachowywala sie jak mumia. ja jednak mysle ze to bardzo dobrze bo jak ty bys sie zachowywala w jej sytuacji? nic dziwnego ze zagrala tak jak zagrala bo to pasowalo do fabuly.
co do zdiec tez sie nie zgodze :) bo akurat studiuje miedzy innymi fotografie i uczylem sie podstaw filmu i troche inaczej na to patrze
za to muzyka byla jak dla mnie genialna i to bardzo dobrze ze nie wystepowala zbyt czesto bo dzieki temu nie byla nachalna i nie przeszkadzala w skupianiu sie na tresci i obrazie.
no ale to jest tylko moje zdanie ktorym chcialem sie podzielic :)
Już w połowie czułam się zmęczona oglądaniem go. Czuję, że za jakiś czas znów będę musiała wrócić do tego filmu. Tym razem koniecznie w domowym zaciszu. Wszelkie wdychania na sali w trakcie scen gwałtu, były niezmiernie irytujące.
zgadzam się, co napisałem w oddzielnym wątku, z wyjątkiem aktorstwa, scenariusz nie dał aktorom pola do popisu, a Kulesza nie miała co zagrać
Ale przynajmniej jej postać była 'jakaś". Czego niestety o reszcie powiedzieć nie można.
Ja mam odmienne zdanie. Właściwie to te gwałty były raczej pokazane rzadko. Mieszkam w miejscowości przy granicy z Ukrainą i różne opowieści od starszych ludzi o tym jak Ruscy się zachowywali słyszałem.
Przepraszam, jeśli obrażę, ale ten film oceniasz tylko okiem krytyka, opisujesz to kto jak zagrał, jaka była muzyka, a tracisz sedno - to jak Ruscy traktowali nas, właściwie to jak sami Polacy siebie potraktowali. W twojej ocenie brakuje osobistego odczucia nie do FILMU, ale do historii opowiedzianej w nim. Czułaś się zmęczona oglądaniem filmu? Cóż, każdy ma inny gust, wydaje mi się jednak, że nie dostrzegłaś problemu. Jeszcze spytam - spotkałaś kogoś zgwałconego przez Ruskich? Widziałaś jak taka osoba jest, nawet po wielu latach wyniszczona psychicznie? Wydaje mi się, że film dotknął problemu w nieznacznym tylko stopniu, chociaż ukazał i tak sporo.
Było tyle scen gwałtu, bo zwyczajnie TAKA BYŁA ÓWCZESNA RZECZYWISTOŚĆ! Rany, ludziom to nie dogodzisz jeśli chodzi o filmy wojenne, zawsze jest źle, za dużo seksu, gwałtów, dlaczego biedni żydzi a nie polacy, dlaczego źli rosjanie itd itp. Film przegenialny daje porządnie po twarzy i porusza dogłębnie.
Z historii: Rosjan podniecały krzyki gwałconych kobiet. Ich wrzaski jeszcze bardziej ich pobudzały, co skłaniało do dalszych okrucieństw. Obojętność, bierność i milczenie były jedyną drogą choć częściowego "odcięcia się" od tego, co działo się naokoło.
Osobiście uważam, że zdjęcia i muzyka oddają atmosferę panującą w tamtych czasach na Mazurach - ciemne i zimne barwy, etniczna muzyka, ciężkie bębny... I kontrast, gdy Tadeusz jest bity i widzi pełną barw, jasną i roześmianą twarz Róży. Jest moc kontrastu szarej rzeczywistości ze spojrzeniem zakochanego mężczyzny.