Polskie kino do tej pory kojarzyło mi się z mało śmiesznymi komediami, banalnymi historiami i powtarzającymi się twarzami. Po obejrzeniu na przestrzeni lat masy 'naszych' filmów miałam do nich uraz i przez jakiś omijałam wszystkie polskie tytuły szerokim łukiem. Niedawno, całkiem przez przypadek, zobaczyłam fragment "Róży" Niesamowicie mnie zaciekawił i postanowiłam poświęcić to 1,5h na jego obejrzenie. Nie zawiodłam się. Znakomita gra aktorów - godna podziwu Kulesza i tak samo przekonujący Dorociński. Jako fanka gatunku zostawiam zasłużone 9/10 i czekam na więcej takich filmów. Zdecydowanie polecam.
W każdej kinematografii oprócz ogromnej ilości szajsu i kiczu można znaleźć coś pięknego.