o ksenofobii, uprzedzeniach, więzach krwi i biedzie jako wylęgarni takich zachowań. Biologia ubiera się w kulturowe szaty i udaje "szacun". Moim zdaniem, Lee nie dotarł do istoty tego zjawiska, pokazując jedynie rodzajowe obrazki, które - dla kogoś, kto chciał je znać - są znane od... zawsze, od powstania wspólnot pasterskich. Oczywiście, w danym czasie i miejscu mają one swoją specyfikę, nasilenie i przebieg.