Stephen King napisał o tym filmie, że: "przy budżecie dwunastu milionów dolarów ten film wygląda, jakby powstał za dolara osiemdziesiąt pięć centów". I faktycznie prezentuje się trochę jak tania nisko-budżetówka... ale ja uważam że te efekty specjalne mają swój urok. "Rój" nie jest filmem ponadczasowym jak chociażby 'Ptaki' Hitchcocka czy 'Szczęki' Spielberga, nie przetrwał próby czasu i dzisiaj nadaje się najwyżej do oglądnięcia na leniwe niedzielne popołudnie. Nawet na iMDb ma ocene 4.0, ale ja bym go tak surowo nie oceniał. Nawet i obecnie fajnie mi się go oglądało, ma swój klimat, a połączenie epidemii na skalę krajową z elementami grozy wydały mi się jakoś nad wyraz trafne.
Fajnie ujęte. Przyznaję rację, film nie jest jakiś wielce wybitny, ale trzyma normę no i pomysł bombowy. Trudno mi go jednak obiektywnie ocenić skoro go oglądałem jeszcze za szczeniaka z wypiekami na twarzy , takie to były czasy, że amerykańskie kino trafiało rzadko do kin i do TV... Zostawiam 7/10