Zaczynając od podstaw: pomysł na 'złego co chce być dobry' definitywnie jest zerżnięty z
Megamocnego, ale realizacja byla inna plus to stary motyw Disney vs Dreamworks, więc nie
będę psów wieszała na tym. Fabuła była dobra aż do cukierkowych wyścigów. Wtedy tam
zostajemy, co pozostawia nam odwiedzenie 3 gier. Mija sie to troche z reklamowanym
'spotkaniu z grami z dzieciństwa'. Jednak nadal potrafie zrozumieć, że podróżowanie po
większej ilości gier mogło by zbyt drogo wyjść twórcom filmu.
Czego nie zdzierżę w tym filmie to postać Wanelopy i rozwiązanie jej wątku. Moim zdaniem,
Wanelopa to okropny wzór dla dziecka. *spoilery* Wiedziała czemu nie może brać udziału
wyścigach, mimo to na upartego, choćby świat miał się zawalić (dosłownie), zrobiła to. Gdyby
problem został inaczej rozwiązany, film by wiele zyskał. W ten sposób morał brzmi: Po trupach,
byle do celu. Możesz emocjonalnie szantażować bliskich ('akurat zrobiłam ci medal'), niszczyć
długą pracę kogoś, kto chronił państwo i narażać państwo na zniszczenie ('skąd wiesz, może
tak się nie stanie'). Ta zamiana króla w szarańczę to leniwe i głupie rozwiązanie dobrego
problemu. Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.
Moim zdaniem, nawt pomijając koszty realizacji, gdyby cały film polegał na chodzeniu po kolei po milionie gier to byłoby to strasznie nudne i mało miejsca zostałoby na fabułę.
*SPOILERY*
Vanellope jest dzieckiem, oczywiście, że ma podejście "ale ja chcę!". Szantażu wobec Raplha tu nie było, chciała dać mu zabezpieczenie, żeby gdyby jej się nie powiodło chociaż on osiągnął swój cel.
Co do tego, że nie myślała o tym, że coś mogło stać się z całą grą to się zgodzę, ale z drugiej strony myśląc o tym, jak to dziecko czuło się wyobcowane i odrzucone przypuszczalnie jej myślenie szło torem "nie mam już nic do stracenia".
King Candy to się za bardzo nie napracował, był uzurpatorem w już istniejącym państwie. Nie obchodzili go mieszkańcy i ich dobro, dbał o Sugar Rush tylko po to, by mieć miejsce, gdzie by go wielbiono.
Moim zdaniem sama jego postać jest bardzo ciekawa- nie domyślałam się, że to on jest Turbo, prawdopodobnie dlatego, że poznajemy te dwie postacie w różnym czasie i nie tak łatwo je skojarzyć. Gdyby nie został zmieniony w potwora, nie mielibyśmy typowej dla filmów pełnej akcji sceny walki z "bossem". Mnie się podobało.
Taak, to oczywiście wszystko zostało dobrze wyjaśnione i związane, ale wciąż, myślę że film kierowany do dzieci powinien skupić się na krytyce egoizmu. Drażni mnie to, gdyż egoizm to najcięższa do wyparcia cecha u dzieci. Tutaj, pomimo zniesienia wszystkich konsekwencji (których bohaterka się spodziewała!), Wanelopa koniec końców została nagrodzona. A tak się nie dzieje w prawdziwym życiu.
Czuję, jakby te "złe" cechy zostały sztucznie doczepione do króla. Wiem, że to tylko bajka, ale na początku został podjęty wątek "złego co nie chce być złym". Cieszę się, że został taki wątek podjęty, bo to prawda - nie ma ludzi tylko złych, każdy chce być kochany i doceniany. W takim razie, czemu postać króla została potraktowana wyjątkowo jednokolorowo? To wygląda jak 'ta zła nauczycielka co zabrania nam rzucać się długopisami". W rzeczywistości nauczycielka nie chce, aby dzieciom się stała krzywda. I ten film dodałby tej nauczycielce rogi.
Jak dla mnie egoizm i nagroda egoizmu jest przyszyta przez Ciebie a nie wszyta w film.
Jesli chcesz analizwac na poziomie doroslego tę bajkę to przede wszystkim venelope jest programem a nie dzieckiem. Jesli chcesz analizowac na poziomie dziecka to Venelope jest zaklętą księżniczką która przez zlego czarodzieja zostala zamieniona w usterkę...
Film świetny, trzyma się kupy, dobrze przemyślany.
Morał jest taki że nie da się oszukiwać, zawsze prędzej czy później prawda wychodzi na jaw.
Ale nawet jeśli by Twój morał uznać za prawdziwy, to wydaje mi się, że dobrze jest podważać autorytety, nie podważanie ich powoduje że lud staje się stadem baranów. Ciesze się, że są i byli ludzie, którzy mieli siłę podważać "autorytet władzy" bo dzięki nim dziś żyje w tej a nie tamtej Polsce...
O ludu, nie chce mi się odpisywać na takiw zaczepki, ale kultura nakazuje (moze z wiekiem sie nauczysz). Co to zmienia ze była programem? Praktycznie wszystkie akcje, ktore sa podejmowane, sa programem. Chyba ze rozumiesz przez to program komputerowy, to chyba ogladalismy inny film, bo jej akcje postaci byly zbyt skomplikowane na taki prosty byt.
Zupelnie nie zrozumiales mojego postu. Chodzilo mi o sposob rozwiazania jej watku - wlasnie to ze okazala sie ksiezniczka. Dowiedziala sie tego, o malo nie niszczac swiata - niezbyt dobra postaawa na krolowa. Nie podobalo mi sie takze nagle przypisanie krolowi apodyktyzmu.
Dobra, czekam na kolejne madrosci o baranach, zycze ci zebys z tych bzdur wyrosl.
To się chyba nazywa personifikacja, albo bardziej w tym przypadku antropomorfizacja. Zwał jak zwał idea jest taka ze nawet nadając cechu ludzkie programowi to nadal program. Stad scena króla, który miesza w kodzie. Jednym słowem postacie mogą być skomplikowane a mimo to programem - się to nie wyklucza.
Dalej ze słownika patrząc personifikacja nie likwiduje całkowicie naturalnej przynależności bytowej przedstawionych zjawisk - w tym przypadku programu - wiec rządzi się taka postać mimo wszystko swoimi prawami. Jedno z tych praw to giniesz jesli umrzesz w innej grze. Inne to takie, że masz naturalną skłonność do wykonywania tego co masz w kodzie. Venelope w kodzie ma ściganie się, Ralf w kodzie ma ze rozwala. I mimo ze obie te postacie chca cos zmienic (jedna przymuszona, druga z własnej chęci) to się to nie udaje. Nie widzę tu żadnej zlej postawy bohaterów, a wręcz uważam za przykład do naśladowania, tzn "zaakceptuj siebie z wadami i zaletami".
Więc się powtórzę, film świetny a wątek bardzo dobrze rozwiązany. beee
Jeszcze pamiętam co to personifikacja, dziękuję.;)
Trochę zamotałeś z tym programem, bo Vanelopa to program, który jest napisany tak, aby podejmował akcje jak dziecko. Więc można napisać, że to dziecko. Nie wykluczałam, że jest programem. Przepraszam, jeśli napisałam banały, ale zabolało to mój ścisły umysł. W każdym razie pamiętam te sceny, wiem CZEMU tak się zakończyła bajka. Po prostu uważam że jest leniwie przemyślana.
Też nie wiem czy kompletna akceptacja swoich wad jest dobra. To zniechęca do pracy nad sobą. Coś mnie razi w morałach zachodnich bajek.
Pozwolę sobie odpowiedzieć tu na Twój post powyższy i ten poniższy.
a) to ciekawe jak odebrałaś tą dziewczynkę, bo ja np uznałem ją za bardzo dorosła postać. Beztroską ,bardzo optymistyczną , trochę zarozumiałą, ale jednak dojrzałą. Reakcja na to jak psują jej samochód, nie jak dziecko, autorefleksja i dystans do siebie gdy opowiada o sobie w jej "tajnej kryjówce" bardzo dojrzała. Owszem pierwsza scena przedrzeźniania może być myląca, ale bycie nieznośnym to nie domena jedynie dzieci...
b) co do akceptacji wad, to oczywiście skrót myślowy, bardziej chodziło mi o ograniczenia typu, mam krótkie palce i pcham się na konkurs chopinowski...
c) poszanowanie autorytetów - tu się zgadzamy że się nie zgadzamy :). Praca owszem jest ważna, ale poszanowanie autorytetów cóż, za dużo już widziałem żeby wierzyć w autorytety... autorytet lekarski - karetki z pawulonem, autorytet sędziowski - ostatnie wyroki w sprawach stanu wojennego, autorytet rządu - potrzebny przykład? autorytet księdza - molestowanie dzieci itd itp.. w skrajnych przypadkach podważenie autorytetu ratuje życie. wiem że bez autorytetów byłaby anarchia, ale autorytet nie powinien wynikać z roli społecznej. Czyli z tego tylko, że jestem królem to należy mi się szacunek, szacunek należeć się powinien z pracy jaką wykonuje jako król, a jak popatrzysz w tej bajce od samego początku król zachowuje się lekceważąco, arogancko i pysznie...
d) leniwe zakończenie -nie przychylam się do tej tezy. Spójrz, akcja tocząca się w tym filmie od samego początku buduje "narzędzia" które zostają użyte na końcu filmu. Temat "być jak turbo" przewija się i narasta od początku, sposób na wykończenie cy-bugow wyjaśniony, cechy charakterystyczne postaci zarysowane w pierwszej części filmu utrzymują się do końca i są efektywnie wykorzystywane, tzn ralf niszczy, felix naprawia, venelope usterkuje itd itp. Nikt nie wychodzi ze swojej roli. Scena z tajnym kodem do gry moim zdaniem strasznie zabawna, kto grał w gry w czasach mario to zna te kody góra góra góra dół dół :) świetny smaczek. więc wydaje mi się że i owszem zalatuje trochę rutyną że na końcu "dobry staje się złym z zły dobrym" ale moim zdaniem w tym konkretnym przypadku wszytko ma mocne uzasadnienie...
się rozpisałem ech :) , spodobało mi się to wymądrzanie się na forum :) miłego odpisywania :)
Właściwie "technicznie" trudno mi mieć zarzuty, bo wszystko zostało perfekcyjnie wyjaśnione i uzasadnione. Mam na myśli motywy postaci, fabuła etc. Wszystko jest zaskakująco dobrze pomyślane.
Nie zaprzeczam także, iż akcje autorytetów powinny być kwestionowane. Możliwe że byłam nieco zbyt ostra dla tego filmu z powodu prywatnych odczuć wobec nadmiernego kwestionowania autorytetów (niestety wszystko może być przesadzone w obie strony).
Może po prostu brakuje mi starej szkoły tworzenia bajek? Jakoś nie mam dalej żadnych argumentów. Poddaje się, wygrałeś:p
to raczej Ty wygrałaś :)
zakładam, że osąd zmienia się na lepszy, a nie na gorszy więc skoro zyskałaś lepszy osąd filmu to wygrałaś :)
Każdy ma inny gust, Tobie moze się nie podobac ta bajka ale innym sie podoba .
Mi bardzo ta bajka przypadła do gustu.
"Film świetny, trzyma się kupy, dobrze przemyślany." Greysky
Zgodze się z autorem tego cytatu. Film oglądalem i się nie nudziłem.
W filmie jest się z czego pośmiać :D Smieszne zachowanie, teksty,:D
Akcja prawie non stop:) Nie mam zastrzeżeń do bajki.
Mysle ze nic zlego nienauczy młodsze pokolenie jak ktos wczesniej pisal.
Dla mnie super!
10/10
Nie wydaje mi się, żeby król był aż tak jednokolorowy, jeśli zastanowić się nad tym chwilę dłużej.
Na początku jako Turbo wcale nie był tak zły; ale później jego własna pycha zaczęła go przerastać, był zbyt dumny i żądny nagród i uwielbienia, że przestał zwracać uwagę na cokolwiek innego, aż posunął się do sabotażu dwóch innych gier.
Ponadto ponownie przedstawiasz go jako kogoś troskliwego, kto troszczył się o mieszkańców Sugar Rush... Guzik, on troszczył się o siebie. Jeśli SR by przepadło, pewnie znalazłby jakieś nowe królestwo...
Napisze to bardziej dosadnie: nie podoba mi się przekaz nakłaniający do braku poszanowania autorytetów. Tęsknie za bajkami, w których do władzy dochodziło się pracą, mądrością, odpowiedzialnością, doświadczeniem, a nie w wyniku szczęśliwych wypadków. To jest baardzo ważny przekaz, nie tylko dla dzieci, gdyż i w dorosłości spotykam się z pychą i przekrętami, byleby zasiąść przy sterach. A potem dzieją się tragedie.
Podoba mi się film do momentu jak król tłumaczy Ralphowi, czemu Vanelopa nie może występować w wyścigach. Rozwiązanie, iż król okazał się zły jest dla mnie leniwe.
W Megamocnym sytuacja była trochę inna. Tam zły po prostu nie miał już tego dobrego, żeby z nim walczyć, a to, stworzył go więc. Dopiero gdy dobry okazał się zły, ten prawdziwy zły zrobił się dobry, dość spontanicznie.
Ralph chciał być dobry od początku filmu. To zasadnicza różnica.
Morał jest ,,bądź sobą, bez względu na wszystko. Bez względu na to, jak inni cię postrzegają".
Chociaż Wandelopa nie była dobrze wychowana, to jakoś mi to nie przeszkadzało :). Gdyby była ułożona i grzeczna to, nie oszukujmy się, byłaby po prostu nudna ;). Ale faktycznie, małe dzieci nie powinny brać z niej przykładu.
Szczególnie ciebie... najpierw pisałeś, że to nie bitwa pod grunwaldem, a potem, że "MY WYGRAMY!!!!111!!!"
Ludziów trudno ogarnąć jest... naprawdę...
mam szczęście że nie jestem ludziem...
No, mam duże szczęście :)
Tylko że ta AdelaMiecznik obrażała wszystkich cały czas i na okrągło, a ja tego nie robię.
Nie jestem nią.
Ale był tu taki sam Walky jak ty, w ogóle taki sam nick ("Walky12345") i wszystkie filmy, które oglądał. Były tu setki tematów "pier***nijcie się w cycki" i tym podobne, w których obrażał AdelaMiecznik i wszystkich innych. Najśmieszniejsze było to, że wcześniej pisał "dzieci spokojnie, to nie bitwa pod grunwaldem"... w jednym poście napisał, że ma 12 lat i że będzie tak ciągle floodował, no to antyfani odpowiedzieli mu tym samym, ale to on zaczął. Wszystko wskazuje na to, że to TY!!! Powiedz prawdę.
Obrażał nawet fanów tej Wandelupy, co było zrozumiałe, ale jednak... nieprzyzwoite.
przykre, ale mam nadzieje że prawdziwe...........
przejmuje się tym strasznie,że mnie mylą
Chcesz prawdy?
Oto prawda:
widziałem tego Walkiego, i wiele osób pisało o nim źle
dlatego dla żartu dodałem liczebniki i wiem że popełniłem straszny błąd.........
no trudno.......Życie.