Miałem obawy, że walka z meksykańskimi gangsterami będzie naciąganą historią. Myliłem się. "Rambo. Ostatnia krew" to solidne, mocne, męskie kino. Nie ogląda się tego tylko i wyłącznie z sentymentu do serii. Film daje nam to czego oczekiwaliśmy... a nawet więcej. Brutalność, emocje, akcja i prosta opowieść przemawiająca do widza. Krwawa rozwałka ale na bardzo dobrym poziomie. Co więcej czujemy to co przeżywa główny bohater. Czujemy gniew i też chcemy zemsty. Jedyne do czego mogę się przyczepić to czas trwania filmu. Trochę za krótko... i za mało wrogów. Pod koniec było mi smutno, że to koniec. Ogólnie film warty polecenia.