Zamiast na emeryturze grać w golfa na słonecznej florydzie, Douglas wziął się za kolejny film. Scenariusz mdły, nie broni go gra aktorska bo takiej tu nie znajdziecie: Keaton to Keaton-miny, gestykulacja jak z poprzednich filmów, a właściwie wszystkich z lat 90. Douglas stara się jak może ale...no właśnie największe, według mnie, ale tego filmu to kompletnie niekonsekwentnie napisana postać głównego bohatera. Niby egocentryk z zespołem Aspergera (lepiej późno niż wcale), niby gbur a na końcu pozostał mi niesmak, że całkiem przyzwoity aktor zagrał w takim banale. Nie polecam, szkoda czasu, prądu i oczu.