No właśnie ale fabuła... Widzę tu wyjście z 7 wspaniałych (idea obrony wioski przez nielicznych bohaterów), ale przełożenie tego na futurystyczne realia scenarzyście niestety nie wyszło. Tak troszkę zalatuje mi tu Riddickiem 2 (pseudo rycerze niszczący cywilizacje słabiej rozwinięte).
Podsumowując bo nie ma się nad czym rozwodzić: Film jest ok, ale tylko na takie 5 ok. Brak logiki poraża w większości wypadków, zwłaszcza od początku walki w połowie 2 części:
- gł bohaterka prawie daje się przegadać gościowi z Macierzy choć sama doskonale wie że nigdy nie dotrzymują umów.
- admirał zeskakuje do podziemnego okopu i... idzie sobie zabijając z "ręki" wieśniaków którzy potulnie stoją (jakby się nie przygotowali do walki).
- wszędzie strzelanie bronią laserową a ktoś sobie idzie z mieczem i zabija po kolei strzelających, czy też szarża uzbrojonych w siekiery przeciw strzelającym, czy też walka tej z ognistymi mieczami akurat z grupą żołnierzy którzy stwierdzili że nie będą strzelać tylko też sobie mieczyki wyjmą (ech logika).
- o "strategii" generała: zbierzmy żarcie w centrum wioski nie będą strzelać... no sry ale jedzenie ma powstrzymać MIĘDZYPLANETARNĄ potęgę z możliwością skoku w przestrzeni...
Ok można wiele wymieniać ale jak na 5 gwiazdek wystarczy bo w sumie obejrzałem, troszku przewijając muzyczkę, żniwa i inne dłużyzny nie wpływające WOGÓLE na fabułę... Ech ta fabuła chyba muszę się zastanowić nad tymi 5 gwiazdkami