Film nie jest tak beznadziejny jak wszyscy tutaj oceniania na 2 i 3, ani tak dobry jak ja go na przekór oceniłem.
Jak ktoś porównuje z Dune to wiadomo, że wypada słabo, ale to zupełnie inna kategoria co było widać po jedynce
Lekki film, z prostą przewidywalną fabułą, wieloma niedociągnięciami, bez oskarowych kreacji, ale ma niezłe efekty i wiedząc jaki to typ filmu, to przyjemnie się oglądalo i o dziwo pozytywnie mnie zaskoczył w porównaniu do jedynki. Wszystko to kwestia oczekiwań.
Czyli mam się nastawić, że film jest gniotem, a po obejrzeniu, kiedy widzę że faktycznie jest, dać mu 5? Bo panu reżyszeru będzie przykro? O nie nie, no marcy.
Nigdzie nie pisałem, że jest gniotem. Jest to po prostu prosty film z przewidywalną fabułą, ciekawymi efektami. Jeżeli ktoś ma ochotę na taki film to może być zadowolony.
Mniej więcej chodzi o to, żeby idąc na koncert Disco Polo nie narzekać, że nie było dyrygenta i kwartetu smyczkowego, bo zawsze będzie się zawiedzionym. Ja poszedłem na taki koncert, bo miałem na to ochotę, spodziewałem się beznadziejnego disco polo po pierwszym, a jednak zaskoczył mnie pozytywnie.
Niezbyt trafna analogia, bo ja tu nie pomyliłem gatunków, jestem fanem SF i mam prawo stwierdzić, że w tym gatunku właśnie to jest gniot. Bo film SF, który jest „prosty, o przewidywalnej fabule” (a ja bym raczej napisał że zwyczajnie źle zrobiony) to nie jest jakiś osobny gatunek, który mogą oceniać tylko ci którzy lubią proste filmy o przewidywalnej fabule (albo źle zrobione).
Zresztą ta deskrypcja o "prostym filmie z przewidywalną fabułą" to samo z siebie jest mylące, bo przecież sam Snyder chciał z tego kiczu zrobić "Gwiezdne Wojny dla dorosłych" a także cały franchise z sześcioma częściami Rebel Moona i czym tam jeszcze. On traktował te filmy ,z jakiegoś powodu, jako coś wielkiego i poważnego. Obrona tym, że to jest "filmowe disco polo" nie jest na miejscu. Oceniam jak każdy inny film.
I tak, ten film zasługuje na takie niskie oceny bo jest po prostu żałosny na każdym poziomie od fabuły przez budowę świata do postaci. Naprawdę, nie mam pojęcia pod jakim kątem można tego bronić ani co pozytywnego wynieść z tego filmu.
Ty jesteś pasjonatem SF, znasz otoczkę (że to miało być wielkie arcydzieło), więc miałeś wielkie oczekiwania. Dla mnie Sf to prosta rozrywka i nie mam dużych wymagań. Gdybym zaczął wszystkie oceniać na podstawie realizmu, gry aktorskiej , patetycznych wypowiedzi lub tego czy mnie porwała spójna fabuła, to Gwiezdne Wojny też by kręciły się koło 3, a Piąty Element i Gwiezdne wrota bliżej 1.
Tak jak pisałem, ocenę 8 dałem przekornie widząc same 3 na forum. Patrząc na oceny innych filmów wg. mnie zasługuje on na średnią w okolicach 6.0
Czyli po prostu nie masz żadnych wymagań. No bo cały czas do tej pory lecimy na bardzo, bardzo subiektywnym przekonaniu w którym liczy się tylko twoja opinia i oczekiwania a nie to co faktycznie dzieje się w tym filmie. Tutaj mamy sceny żywcem wyjęte z parodii które mamy traktować na serio - skrzypkowie, którzy grają w rytm tego co się faktycznie dzieje, ogromny statek kosmiczny zasilany na węgiel, zboże z małej wioski uprawianie ręcznie mające wyżywić międzyplanetarne Imperium, scena w której dostają ręczniki i postać mówi wprost do publiczności jakie cechy mają postacie bo nie miały do tej pory żadnej charakteryzacji.
Myślę, że po prostu chcesz usprawiedliwić swoje emocjonalne zaangażowanie przeciągając inne, lepsze filmy Sci-fi przez muł aby Rebel Moon nie wyglądał tak źle. I przez "lepsze filmy Sci-fi" nie mam na myśli 10/10 arcydzieł.
Chciałbym abyś mi podał konkrety, która scena, postać albo wydarzenie sprawiły, że ten film wywołał u ciebie jakieś bardzo pozytywne emocje.
A, i skoro według ciebie jest to film na 6, to daj 6 a nie 8. Nie wiem po co miałbyś kłamać w swojej ocenie na forum publicznym skoro jak sam powiedziałeś nie jesteś znawcą i opierasz się na swoim pozytywnym zaskoczeniu w porównaniu do pierwszej części. Dlaczego myślisz, że ludzie którzy poświęcili trochę uwagi temu filmowi w przeciwieństwie do ciebie oceniają go w tak negatywny sposób? Bo szczerze, praktycznie nic tutaj nie działa.
Miło mi się ten film oglądało. Znając poprzednie filmy tego reżysera (może poza 300 i liga samobójców) nie miałem zbyt wysokich wymagań, bo były to po prostu słabe efektowne filmy. Tak jak pisałem w innym komentarzu , że dla mnie ten film był jak pójście na mecz słabej ekstraklasy ,który mnie pozytywnie zaskoczył i przyjemnie mi się oglądało . Moja ocena 8 jest tak samo adekwatna jak większość 3, więc ją zostawię, żeby zachować balans. Wynika z emocjonalnego podejścia i oczekiwań
Idąc dalej z tym porównaniem do meczu piłki nożnej, nawet mając wstępnie oczekiwania na poziomie "no dobra, to nie jest mecz klasy światowej, zawodnicy popełnią pewnie więcej błędów i nie będą robić akcji z kosmosu, więc nie będę tak surowy wobec oceny ich stylu gry" to ostatecznie oglądamy coś o wiele, wiele gorszego niż ten chaotyczny mecz słabej ekstraklasy do którego dostosowaliśmy swoje oczekiwania.
Powiem ci teraz jak wygląda dla mnie ten film jako mecz piłkarski. Zawodnicy wychodzą na boisko, jest pierwszy gwizdek i przez 90 minut plus czas doliczony wszyscy odwalają głupoty. Bramkarze śpią na murawie, obrona bawi się w berka, pomocnicy robią przysiady a jedyny gol w spotkaniu spowodował napastnik który dotknął piłki przez przypadek robiąc fikołki a ta potoczyła się przez pół boiska do przeciwnej bramki.
A potem ktoś na forach powie "wiecie co, ten mecz nie był aż taki zły" z pozycji osoby, która jest tam jedynie z emocjonalnego przywiązania do sportu a potem dziwi się, że wszyscy drwią z tego spotkania.
No cóż, nie chcesz mówić o szczegółach, po prostu ustaliłeś z góry że film jest dobry bazując na swoim emocjonalnym zaangażowaniu, co można zrobić ze wszystkim, więc za bardzo mi to nie pomaga w dyskusji.
Więc myślę, że to tyle z mojej strony. Ostatecznie cieszę się że jakiemuś człowiekowi na planecie ten film się podobał mimo gorzej niż żałosnego wykonania. Miłego dnia.
Uważam, że zbyt wysokie oczekiwania psują nie tylko filmy, ale ogólnie odbiór rzeczywistości. Może moje podejście dla Ciebie jest słabe, jest wyrazem braku smaku czy zbyt emocjonalnym podejściu, ale koniec konców jestem zadowolony po oglądnięciu większości filmów, a ty patrząc na oceny filmów, nie do końca.
Bzdura. Wysokie oczekiwania widowni powinny skłonić twórców do produkowania lepszych jakościowo filmów. I tak by było, gdyby wszyscy jednogłośnie takie oczekiwania mieli. Natomiast brak oczekiwań prowadzi do produkowania gównianych filmów, za które jeszcze każą sobie płacić. To jest szczyt bezczelności. Twoja logika jest bardzo pokrętna, a w tym co mówisz nie ma żadnego sensu. Jak zbyt wysokie oczekiwania mogą psuć film? Moim zdaniem, to widownia twojego pokroju, która barachło ocenia na 8, jest odpowiedzialna w pewnym stopniu za to, że tak głupie i słabe filmy powstają. Twórcy wiedzą, że znajdzie się grupa docelowa, której się beznadziejny film spodoba. Przykre jest to, że ludzie są aż tak pozbawieni gustów filmowych, i tak bezkrytycznie oglądają wszystko jak leci. Byleby było. Nic dziwnego, że jakość kina spada.
Oczywiście to twój wybór. Najpewniej masz lepszy zmysł krytyczny, więcej niedociągnięć zauważasz, ale dla mnie akurat w takim filmie to są nieistotne pierdoły. Jak wolisz być częściej sfrustrowany po seansie niż zadowolony , to nie ma problemu. Ja wolę się cieszyć z małych rzeczy, które daje mi życie, niż skupiać się na tym czego brakuje.
No to dziwne, bo nie masz w profilu samych pozytywnych ocen. Co jest, nie cieszyłeś się z małych rzeczy w Godzilla vs Kong czy 2012? Może miałeś za wysokie oczekiwania albo coś.
Sfrustrowany to bardzo mocne słowo, bo w większości przypadków po prostu śmieje się z tego co się odwala, oglądam recenzje i uczestniczę w dyskusjach na temat danego filmu aby wytknąć jak bardzo jest głupi. Jednym z niewielu filmów po których wyszedłem z kina sfrustrowany był Love & Thunder przez to głównie jak traktowane były postacie, uniwersum a także przez ton tego filmu. Zresztą mam tam chyba topowy komentarz na forum filmwebu to możesz sobie przeczytać. No i oglądanie złych rzeczy pozwala ci bardziej docenić te dobre i poszerzyć horyzonty.
Ja nie mam aż tak wysokich oczekiwań aby wszystko co oglądam było super perfekcyjne abym był zadowolonym. Wszystko co ma u mnie 5/10 i wyżej mógłbym spokojnie polecić mniej bądź bardziej, tylko trzeba rozróżniać lody ze sklepu, lody z restauracji i fekalia na patyku a ten film niestety jest tym ostatnim. Planuje iść na Sonika 3 pod koniec tego roku i spodziewam się właśnie lodów na patyku, 5/10 czegoś prostego, nieambitnego ale przemyślanego i nie łamiącego się w pół przy każdej aktywacji neuronów.
I nie, podstawowe założenia fabuły, podstawowa charakteryzacja postaci, i esencjonalna budowa świata to nie są pierdoły. Dlatego właśnie film ma taką reputacje a nie inną.
Poprzedni wpis miał być ostatnim, ale musiałem po prostu parę rzeczy wyjaśnić jeżeli ktokolwiek inny czytałby ten wątek. Idę wykorzystać sobie jeszcze resztę weekendu przed jutrzejszym dniem. Miłego.
Masz prawo. Tak samo ja mam prawo spędzić przyjemny wieczór przy tym filmie i być zaskoczonym pozytywnie. Nie jestem fanem SF, nie jestem koneserem kina. Nauczyłem się dostosowywać swoje oczekiwania , do gatunku, typu filmu, czy samego reżysera. Dzięki temu więcej filmów mi się podoba bardziej niż innym, których oczekiwania są wyższe. Jedynkę oceniłem nisko, bo oglądałem niedługo po Dune. Zobaczyłem jednak, że to nie ta sama liga i byłem zaskoczony pozytywnie druga częścią, której miałem nie oglądać
A jeżeli analogia Ci się nie podoba to podam Ci inną bardziej sportową. Dla mnie Rebel Moon to dobry mecz w Polskiej Ekstraklasie. Może i piszą w reklamie meczu, że jest klasyk, starcie tytanów, ale znając ligę nie spodziewam się zobaczyć wysokiego poziomu na boisku. Teraz wyobraź sobie, że oglądasz taki mecz , atmosfera jest super, emocje na boisku niesamowite, fajne gole... Jak go oceniasz? Na 3, bo jesteś fanem piłki nożnej, oglądasz dużo Ligi Mistrzów lub Premier League, czy jednak wysoko, bo Cię miło zaskoczył i dostarczył pozytywnych emocji?
Każdy fan Manchesteru City będzie zażenowany poziomem meczu, a fan Ekstraklasy będzie zachwycony , a jedno i drugie to ten sam gatunek. Na tym właśnie polega ocena na podstawie oczekiwań. Mieliśmy je po prostu inne.
Ocena jest adekwatna do filmu. Większość jak widać lubi dobre kino, ale są też tacy jak ty, i mówię to bez obrazy czy przekory, którym jak widać pasuje wszystko jak leci, byle tam było.
No dokładnie i bardzo mi z tym dobrze;) Kiedyś byłem dożarty, zwracałem w filmach, w pracy, w domu uwagę na detale, miałem wysokie oczekiwania , chodziłem sfrustrowany i denerowałem innych. Teraz płynę sobie z nurtem, staram się cieszyć małymi rzeczami, nie przejmuje pierdołami i znacznie lepiej się tak żyje.
A jest jaki? Nadziejny? 3 razy usnąłem w trakcie a to mi wystarcza jako metoda na wyciągnięcie wniosków, wszystko wtórne, przewidywalne, słabe. Mnóstwo nielogicznych rozwiązań, które tu już ktoś wrzucał, to, że oglądnąłem 2 część po pierwszej to już oznacza, że dałem temu filmowi szansę. Żałuję straconego czasu. To bardzo słabe widowisko. Dałaś/eś temu słabemu filmowi notę 8 a Dune ile? Epatowanie scenami poświęcenia osób, które są nam kompletnie obce (reżyser nie zadał sobie trudu byśmy je poznali bliżej), do tego w zwolnionym tempie... Okropna wydmuszka.
Film jest ok i wg mnie lepszy niż 3/10. Tak jak pisałem nie zasługuje na 8 również, ale dałem dla równowagi. Jeżeli miałbym oceniać filmy sci-fi, ktore mają być proste , niewymagające myślenia i przyjemne dla ok pod kątem logiki, niedociągnięć czy gry aktorskiej to większość bym musiał oceniać 1-3 łącznie z Gwiezdnymi Wojnami. Dune to zupełnie inna półka, ale też nie startują w tych samych zawodach. Można dobrze się bawić na meczu 12 latków, a można też narzekać na wszystko ( potykają się co chwilę, nie potrafią przyjąć piłki, cała gra jest niespójna), bi w Lidze Mistrzow grają o 100x lepiej. Ja wolę się jednak dostosować oczekiwania (tutaj akurat mocno obniżyć) i dzięki temu film mnie cieszył, a niedociągnięcia które tez widziałem poprawiały mi humor.
a to jakiś zbawca świata jesteś, że dla równowagi dajesz 8? Oceny na fw są wypadkową subiektywnych ocen widzów. Nie rozumiem "oceny dla rownowagi". Ja oceniam po swojemu i w d... mam czy zaniżę czy podbiję średnią. Fakt, że ogólnie wystawianie ocen jest dyskusyjne, bo nigdy nie porównujemy tego samego, ale skoro już się w to decydujemy bawić... Czepiam się nie dlatego, że dałeś 8, tylko jak uzasadniasz ocenę.
Tak jestem:) A tak na poważnie to zaskoczyła mnie dwójka pozytywnie i dlatego dałem wysoką ocenę, a komentarz dałem po to, żeby włożyć kij w sprychy i poczytać sobie komentarze "krytyków filmowych". Tak samo mam do tego prawo jak ty do tego, żeby namiętnie oglądać widowiskowe filmy z prostą fabułą i oceniać je na 1-3. Ja bym odpuścił już taki typ filmów, ty wolisz się katować i masz pełne prawo. Nie będę Cię pytał czy jesteś męczennikiem świata:)
Spoko, tylko ja nie dorabiam ideologii równoważenia ocen do swojego bytowania na portalu o filmach. Chcę się rozerwać, oglądam film... Nie podoba mi się to oceniam go tak jak go odbieram. A że rzeczy proponowane jako super rozrywka mnie rozczarowują... cóż. Nie ma w tym ukrytych haczyków i wsadzania czegoś tam w coś, żeby kogoś coś tam.
Są fajne i proste filmy S-F, jest taki John Carter, Avatar, jeszcze jakiś Spielberg pewnie podpadnie pod tę kategorię. Za to Rebel Moon prezentuje się marnie to i marne zbiera recenzje. Jak tobie się podobało to spoko, dobrze spędziłeś czas, ale ogólny odbiór jest letni co najwyżej i nie ma co psuć właściwej średniej. I tak psychofani Snydera podwyższyli ją stawiając od razu dychy : P