Masz rację odnośnie bardzo powolnej akcji filmu; może nie pojawia się ona dopiero w ostatnich minutach, bo podczas tytułowego rejsu też coś się dzieje, ale filmik rzeczywiście mknie w bardzo leniwym tempie. Trwa jednak tylko 70 minut przez co tak bardzo nie nudzi, chociaż zgadzam się, że mógłby być jeszcze krótszy bez straty dla akcji. Efekty znikomego gore są przyzwoite, ale drażnił mnie beznadziejny montaż - gdy dzieje się coś ciekawego, kamera przeskakuje tak szybko i chaotycznie, że trzeba by oglądać w zwolnionym tempie, żeby dostrzec coś konkretnego. Nie napisałeś nic o scenografii, a według mnie to największa zaleta "Reise nach Agatis"; chociaż takich filmów nie ogląda się z powodów estetycznych, to trzeba przyznać, że ten od strony wizualnej jest doskonały; piękne widoki odwracają też trochę uwagę od ślamazarności akcji.
Filmik oceniam dosyć wysoko, mimo to zdecydowanie odradzam go fanom typowego gore (wiadomo, że przede wszystkim, jeśli nie tylko, tacy widzowie zainteresują się tym tytułem) żądnym mocnych wrażeń. Dziwi mnie zestawianie "Reise nach Agatis" obok najbardziej chorych filmów jakie kiedykolwiek powstały; w moim osobistym rankingu ta pozycja zajmuje pod tym względem bardzo odległą pozycję.

Rzeczywiście był momentami całkiem ładny jak na niszową produkcję, jednak bez porównania do takich tytułów jak "Amer" albo "Blackaria", które pomimo niskiego budżetu i mało skomplikowanej fabuły ogląda się z rozdziawioną paszczą.