nie nazwałabym tego arcydziełem, film jest dobry. Ale nie rozumiem jak mozna go ocenić na 1/10. Masz bardzo dziwną skalę.
Oceniłem go nieco na wyrost- przyznaje. Powody do tego, uwierz mi że mam- przynajmniej w moim osobistym odczuciu wystarczające.
Pozdrawiam
po co tyle spiny w każdym wątku? podoba Ci się film - ok, nie - trudno, to nie jest powód do naskakiwania na wszystkich dookoła :)
Cos mi sie wydaje ze kolega KubaLBN92 jest jednym z internetowych obroncow narkotykow, ale niestety jego wiedza pochodzi co najwyzej ze strony glownej kwejka ;) Zatem skoro film ukazuje upadek przez narkotyki trzeba go zjechac bo przeciez ukazuje nieprawde ;>
Zabawne jak części ludzi łatwo przychodzi wysuwanie niczym nie potwierdzonych hipotez. Prawdę powiedział Einstein stwierdzając że nieskończony jest tylko wszechświat i ludzka głupota
Alez ja moge potwierdzic twoja ignorancje w temacie narkomanii:
"wszelkie martwice etc są spotykane mniej więcej tak często jak murzyni na biegunie północnym"
" większość narkomanów lubi to co robi i chce to robić jak najdłużej w związku z czym dba o higienę".
Ok widzę, że strasznie wszystkich bolą moje spostrzeżenia. Wiedz w takim razie, że przez 8 lat nie widziałem ani jednej martwicy. Trupy po nieumyślnym przedawkowaniu tak, martwicy nie.
Acha, czyli skoro ty nie widziałeś martwicy, to jej nie ma.
Ok, ja nie widziałam murzyna, czyli murzynów nie ma :D
Powala mnie twoja logika ;)
Nie wiem co w niej powalającego. Widziałem setki ćpunów i tysiące strzałów- martwicy nigdy.
Z toba jest taki problem ze wszystkich obrazasz. Wyzywasz ludzi od debili i jeszcze gorzej. Od troli wyzwałes ponad 1000 filmwebowiczow. Jestes chory? Nienawidzisz ludzi? Po co obrazasz innych? Sprawia ci to przyjemnosc gimbusie? Lecz sie koles.
Z toba jest taki problem ze wszystkich obrazasz. Wyzywasz ludzi od debili i jeszcze gorzej. Od troli wyzwałes ponad 1000 filmwebowiczow. Jestes chory? Nienawidzisz ludzi? Po co obrazasz innych? Sprawia ci to przyjemnosc gimbusie? Lecz sie koles.
Obejrzaleś film ale wydaje mi się, że nie zrozumiałeś. Masz za to jakięś doświadczenie z narkotykami, którym się chełpisz. W przynajmniej kilkunastu tematach próbujesz oświecić ludzi, mimo że, moim zdaniem, odebrałeś film na jego podstawowym poziomie. Przeczytaj może najpierw książkę na podstawie, której powstał; kilka normalnych recenzji czy wywiadów z reżyserem lub fragmentów książek naukowych nawiązujących do niego. Podpowiem ci tylko, że głównym tematem nie jest narkomania, więc nie musi być wiernie oddana. Np sposób ukazania rozszerzającej się źrenicy nie mówi, że tak właśnie jest po konkretnym narkotyku, tylko nawiązuje do czegoś zupełnie innego. W filmie nie mogły być pokazane dobre i złe strony ćpania, bo traktuje o czymś innym.
To proszę oświeć mnie o czym traktuje Requiem. Z tego co wiem, czwórka głównych bohaterów jest uzależniona od substancji psychoaktywnych- niebywały zbieg okoliczności nieprawdaż?
"Masz za to jakięś doświadczenie z narkotykami, którym się chełpisz."
Chełpię? Wiesz co znaczy to słowo? To, że nie okłamuję sam siebie i innych to źle według Ciebie?
"W filmie nie mogły być pokazane dobre i złe strony ćpania"
Tak jak mówię, wszyscy główni bohaterowie są uzależnieni, od różnych substancji, co klasyfikuje to filmidło obok takich dzieł jak Trainspotting, FaLiLV, czy Drugstore Cowboy- tak jest i już. Dlaczego te trzy tytuły to dzieła a requiem to filmidło i chłam? Bo one starają się mówić prawdę. Próbują pokazać dobre i złe strony całego problemu. Requiem jest jak pieprzony film kampanii antynarkotykowej (zawsze kojarzył mi się ze sceną w FaLiLV, i tym gównianym filmikiem puszczanym na zebraniu państwa policjantów).
Ten film wg reżysera miał być jak przejażdżka kolejką górską, na której końcu jest ściana, a Ty piszesz o ukazywaniu dobrych i złych stron narkomanii ... no proszę Cię. W filmie, jak i w książce, prawdziwym narkotykiem jest "amerykański sen", ułuda, mamienie łatwymi rozwiązaniami, które zawsze mają dobre zakończenie. Człowiek karmiony jest tą papką codziennie (np. reklamy. do których film nawiązuje montażem) i uzależnia się od niej. Ty uważasz, że film ma zakłamany, łopatologiczny przekaz, a ja, że stara się ukazać zakłamany obraz świata, którym karmieni są ludzie.
"... - tak jest i już"
Jeszcze tupnij nóżką, to może uwierzę.
Dobra widzę, że z Tobą trzeba jeszcze prościej: ilu w requiem jest glównych bohaterów? 4? Ilu z nich jest uzależnionych od substancji psychoaktywnych, ma w związku z tym różne problemy i o tym w gruncie rzeczy jest cała fabuła? Podpowiem, również 4. Caaałe 100% Ja wyciągam wniosek, że jest to film podejmujący tematykę narkotykową.
I naprawdę myślę, że nasz rozmowa dojrzała już do tego by zostać zakończona, dziękuję i pozdrawiam.
Czytałem Twoje posty w innych tematach. Ogólnie rzecz biorąc film nie jest arcydziełem ale reżyser ze scenarzystą zrobili kawał dobrej roboty. Uczepiłeś się tych narkotyków jak gdyby tu o to chodziło w tym filmie. Polemizowałeś z innymi forumowiczami na temat co biorą, dlaczego, o głupocie wkłuwania się głównego bohatera w te samo miejsce :) Dla Ciebie ten film jest uproszczony, nie realistyczny, jednym słowem płytki. Z Twoich wypowiedzi wnioskuję że jesteś ekspertem od brania wszystkich znanych człowiekowi substancji odurzających :) Znasz się lepiej niż lekarz psychiatra, w dodatku wszystkie substancje znasz lepiej niż farmakolog razem z ich działaniem oraz sposobem zażywania. Psychikę ludzką również znasz lepiej niż profesorowie uczelni poświęcający tej tematyce całe życie. Czepiasz się wszystkich którzy powiedzą coś dobrego o tym filmie zapominając o jednym, ten film miał za zadanie pokazać do czego mogą prowadzić uzależnienia. Tylko i aż tyle jak widać po emocjach i zaangażowaniu z Twojej strony. Pokazuje w dobitny sposób do czego prowadzą UZALEŻNIENIA, każdego typu. Nie ważne co brali, w jakich ilościach ale co działo się przez to z ich życiem. Czy to narkotyki, gry komputerowe, odchudzanie... cokolwiek w nadmiarze prowadzi do wyniszczenia, zaniedbania swojego życia lub przegrania go. Jeśli Twój problem z tym filmem polega na tym że porusza najbardziej dobitną sprawę i najbardziej rozpowszechnioną jak narkotyki, jednak nie zauważasz głębi to współczuję. Dziękuję za uwagę jeśli w ogóle przeczytasz ten post. Może być zbyt długi jak film
Kolega fishtank dokładnie powiedział o czym jest film. Tylko idiota powie, że o narkotykach. Narkotyki osiołku są tylko środkiem do pokazania istoty innego problemu.
"prawdziwym narkotykiem jest "amerykański sen", ułuda, mamienie łatwymi rozwiązaniami, które zawsze mają dobre zakończenie"
100% racji!
Nie jest to film ukazujący problematykę narkotykową, niestety nie umiesz czytać między wierszami. Pewnie z j.polskiego była pała, bo żadnego wiersza nie byłeś w stanie odczytać, zinterpretować.
Jestem wręcz zaszokowany. Tak twoją kulturą osobistą, jak i zdolnościami językowymi.
O amerykańskim śnie to jest np Fear and Loathing in Las Vegas a nie requiem.
Proszę nie pisz do mnie nic więcej, kontakt z tobą działa na mnie wysoko niekomfortowo
Widzę, że lubisz prostotę więc wypunktuję Ci co chcą osiągnąć bohaterowie, w amerykańskim stylu "from nothing to something":
- udział w telewizyjnym turnieju
- otwarcie sklepu odzieżowego
- wyrwanie się z ulicy
W obu filmach / książkach pokazane jest, że amerykański sen jest martwy. Różnica polega na tym, że Requiem nie ma w tytule "american dream" i to dla Kuby z Lublina rocznik '92 jest problem nie do przejścia. Problemem nie jest to, że nie otworzyli sklepu, bo uzależnili się od narkotyków, tylko to, że chcieli natychmiastowego efektu i postanowili najpierw zarobić na handlu narkotykami.
Dobra może z Tobą uda się jakoś dogadać. Od czego zaczyna się film? Pierwsze pięć minut fabuły, mógłbyś streścić w kilku słowach?
Z tego co pamiętam to dwóch nieudaczników targa telewizor, by opchnąć go w lombardzie i mieć kasę na drugi. I?
No właśnie. Cała historia zaczyna się od zdobywania kasy na drugi. Później zdobywają więcej drugów by mieć więcej kasy i lepszy towar. W międzyczasie matka Leto uzależnia się od substancji psychoaktywnych. Wszyscy kończą "na dnie". Wszyscy przez drugi.
Ja nie mówię, że w requiem nie ma marzeń, twierdzę jednak, że osią tego filmu są jednak substancje psychoaktywne, narkotyki.
Opisujesz tylko fabułę, a chyba rozmawiamy o sensie tego filmu. Najpierw widzimy narkotyki, później dochodzą inne uzależnienia. Patrzymy jak zmagają się z nimi bohaterowie i dostrzegamy podobieństwa. Uzależnienia mogą być różne: narkotyki, papierosy, kawa, odchudzanie itd. Kiedy dochodzi do uzależnienia (w tym filmie)? Gdy w realnym życiu pojawia się pustka i czymś trzeba ją wypełnić. Co u bohaterów jest przyczyną tej pustki? Ich fantazje, dążenia których nie realizują w rozsądny sposób, to że nie zajmują się realnymi, aktualnymi problemami, tylko żyją przyszłością. Oczekują natychmiastowego efektu, liczą, że uda im się bezpiecznie osiągnąć cel. Jeżeli to też Cie nie przekonuje, to dodam, że reżyser wypowiadał się, że "Requiem" nie jest o narkotykach, nie taka była jego intencja, ale oczywiście, każdy odbiera film inaczej.
Patrząc na twoje wypowiedzi w różnych wątkach pod tym filmem przychodzi mi jedno na myśl, albo nie obejrzałeś go albo zupełnie nie zrozumiałeś jego przesłania. Natomiast danie mu oceny 1 hmm takie oceny to się raczej daje gniotom wszechczasów, w ocenie bierze się różne rzeczy pod uwagę.
Jak to miło, że chcesz mi powiedzieć czemu mogę dać 1 a czemu nie.
Ja NAPRAWDE wiem, że requiem nie zasługuje na 1, patrząc na niego jak na sumę muzyki, gry aktorskiej, scenariusza itd. Mimo to ja daje mu 1, gdyż takie właśnie subiektywne zdanie o nim mam.
Pozdrawiam
Ja nie narzucam ci swoich poglądów po prostu ciekawi mnie tak ekscentryczne spojrzenie na ten film jakie prezentujesz.
większość filmu to odchudzanie starszej pani, oglądanie tv i chodząca lodówka. I wy to nazywacie arcydziełem?
Zgadzam się , nie wiem czy świat nauczył mnie takiej znieczulicy ,że kompletnie mnie to nie rusza czy po prostu było to przerysowane. Wymuszanie emocji . Nie rozumiem tego fenomenu .
Film jest arcydziełem bo nie pokazuje tylko problemu z twardymi narkotykami. Przede wszystkim uświadamia nam, że każda osoba uzależniona (nie ważne od czego) potrzebuje kogoś kto mógłby jej pomóc w walce z uzależnieniem. Najlepiej rodziny i przyjaciół. Główni bohaterowie nie mieli wokół siebie takich osób. Na przypadkowe osoby raczej nie ma co liczyć bo po prostu nie słuchają. Matka jeszcze próbowała rozmawiać z lekarzem ale on ją dosłownie zlał - no i popłynęła. Może gdyby ją wysłuchał to chociaż ona by się uchowała.
Film oceniam na 9 i oby więcej takich produkcji. Jeżeli jesteś mądrym człowiekiem i nigdy w życiu nie brałeś twardych narkotyków to po obejrzeniu tego filmu też ich nie weźmiesz. Twarde narkotyki psują głowę...a głowę najgorzej naprawić.
przed chwilą ogladałem, chociaż przez dłuższy czas miałem jakiś opór, ale cieszę się, że udało mi się to przezwyciężyć :) Film moim zdaniem rewelacyjny, swietnie się go ogląda. Takie filmy uwielbiam. :)