PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9136}

Requiem dla snu

Requiem for a Dream
2000
7,8 685 tys. ocen
7,8 10 1 684688
7,6 82 krytyków
Requiem dla snu
powrót do forum filmu Requiem dla snu

Muszę przyznać, że ten film to kawał dobrej roboty. Naprawdę siada na bani. Ogolnie dystansuje sie zawsze do tego, co widze na ekranie, ale musze przyznać, że końcówka wzbudziła we mnie całkiem spore emocje. Zdecydowanie jest to film którego nie można po prostu nie obejrzeć...

Jest jednak jedna rzecz która mnie bardzo podrażniła. Mianowicie wyolbrzymienie działania marihuany w filmie. Jest to lekki narkotyk, nie porównywalny z innymi przedstawianami w filmie narkotykami, ani nie rakotwórczy, ani nie uzależniający fizycznie (psychicznie można się uzależnić). W pewnych skrajnych przypadkach ma właściwości lecznicze. Substancji smolistych ma 4 razy mniej od tytoniu, i nie jest możliwością tego przedawkować. Marihuany po prostu nie da się przedawkować, nie ma odnotowanego na świecie przypadku w którym ktoś dokonał żywotu po spaleniu nawet dużej ilości konopii indyjskiej. Alkohol to dużo bardziej groźny, uzalezniajacy i szkodliwy narkotyk. Oczywiście jest to narkotyk ale niczym nie różniący się od papierosa. Używany z głową (Holandia), żadnych szkód nie przynosi... Trzeba dodać, że Marihuana jest po prostu naturalnie powstałą rośliną a nie chemicznie wytworzonym przez człowieka prochem...

W filmie zaś koleś zapalił konopie i odrazu z tego co pamiętam widzi dziewczyne opierającą się o barierkę za którą jest woda. Niestety marihuana to tylko marihuana a nie grzybki halucynogenne...

Po prostu konopia mi nie pasowała w tym filmie, była niczym w porównaniu do prawdziwego narkotyku...

No ale co ja tu się będę dalej rozpisywał. Film to kozak i każdy a zwłaszcza młody człowiek powinien go bez wątpienia obejrzeć...

ocenił(a) film na 10
g0veRn

Źle zinterpretowałeś. Nie posiadam tego filmu, więc nie mogę puścić sobie tej sceny i dawno go oglądałem, zatem zaufam, że faktycznie to była trawka (wszak brali wiele rzeczy).

Niemniej to nie były halucynacje tylko jego marzenia. Opisana scena działa się w jego wyobraźni. Dla mnie to scena symboliczna dla tego filmu, którego tytuł można przetłumaczyć m.in. jako "requiem dla marzeń". Marion, miłość, szczęście - to dla Harry'ego już tylko marzenie, z którym musi sie pożegnać...

acidfreak

Może i masz racje. Faktem jest jednak, że trawka nie bardzo komponowała sie z resztą uzywek wystepujacych w filmie, oraz ze film ma zniechecac do palenia trawki, wyolbrzymili dzialanie i szkodliwosc tej uzywki w filmie...

ocenił(a) film na 10
g0veRn

Wszystkiego musza spróbować i wszystko pokazać.
Końcówka hmm faktycznie mocna, dlatego, że bez typowego happy-endu zostawia po nas ślad. Wyobraźcie sobie gdyby wszystko skonczyło się dobrze. Wrócili do siebie, ona skończyła z prostytucją i zamieszkali u Sary- ten film nie dałby nam nic do przemyślenia,a tym bardziej nie byłby tak dobrze oceniany.
Tragizm, to chyba jeden z lepszych elementów filmu. Tragedia ludzi biorących narkotyki, życie przy samym końcu ma nadzieję. Ale już na końcu NIC zupełna pustka. "Ona nie przyjedzie" nikt sobie nie chce pomóc itp.

g0veRn

pewnie, ze zdrowa roslinka. ale zanim przejedzie przez kilka krajów jest dopalana, maczana w kwasie, łączona z innymi narkotykami, albo chodowlana w syntetykach. o czystej marihuanie mozna bylo mowic pół wieku temu, kiedy ludzie palili to jak papierosy, bo rosło im to w ogródku. w tej chwili to w większości przypadkach sama chemia, ewentualnie małolaci palą majeranek, bo diler ich wykiwa.

po marihuanie mojej koleżance ukręciło się, że zmniejsza jej się przełyk. prawdopodobnie trawa moczona byla w kwasie, ale przeciez sprzedano jej czystą zieleninkę, nieprawdaż?

ocenił(a) film na 10
vill_

Nie rozumiem sensu tej wypowiedzi. Co to ma wspólnego z filmem, którego akcja dzieje się w realiach amerykańskich, a nie polskich? Bo to, o czym piszesz, to taki chyba typowo polski stereotyp właśnie. Maczana w kwasie?? Nie sądziłem, że ktoś jeszcze wierzy w te brednie. No chyba, że kwasem nazywasz dowolną substancję, którą co sprytniejszy dilerek nasączy zioło, żeby więcej ważyło, ha ha. A nawet z tym już dawno się nie spotkałem. Aby naocznie się przekonać jak to jest z polską trawką, proponuję wycieczkę do Amsterdamu i spróbowanie tamtejszych specjałów. Ja miałem tę przyjemność i uważam, że w Polsce można dostać równie dobry stafik. A jak ktoś kupuje majeranek... cóż, radzę zmienić dilera;)

I nie uważam, żeby w filmie jakoś szczególnie wyolbrzymiano negatywny wpływ marihuany. O ile dobrze pamiętam, nie pada tam nazwa jakiegokolwiek narkotyku, a bohaterowie częsciej dają sobie w żyłę niż palą...