muzyka do Requiem... to ciągłe podąrzanie za psychiką bohaterów, napędza emocje słuchającego do maximum, nie można przed nią uciec, nie można o niej zapomnieć, wprowadza w ciąg nieustannych
rozmyślań, skojarzeń, wyrzutów sumienia, pytań i nim zdasz sobie sprawę podąrzasz nie tylko za poczynaniami postaci, ale za samym sobą i czujesz się okropnie, a im gorzej się czujesz, tym więcej chcesz usłyszeć i żądasz więcej, i nawet kiedy przestajesz już jej słuchać ona nadal gra, powraca niespodziewanie...
jest upragnionionym bólem, który chcesz sobie zadawać, a kiedy przyzwyczaisz się już do cierpienia, staje się wybawieniem od rzeczywistości , po prostu zapomnieniem
polecam wszystkim