Od osoób nie rozumiejacych słowa infantylny po teorie "nie bierz narkotyków bo Ci ręka zgnije"prosze was!!(ten tekst zwalił mnie z nóg! )ręce opadają... :/ bo jak widać tylko nieliczni potrafią zrozumiec ten obraz! Ale co mnie najbardziej martwi, to fakt że widzowie ida na łatwizne! Nikt już nie chce oglądać trudnych filmów(w końcu trzeba trochę wysilić swoje szare komówrki, a jak sie okazuje, to zbyt trudne dla co poniektórych :) ) gdzie ukryte jest głebsze przesłanie, muzyka stwarza niesamowity klimat a po wyjściu z kina pozostaje refleksja... łatwiej iść na niewymagajacą myślenia sensację gdzie efekty specjalne przewazają w 90%, wszędzie leje sie krew a wszystko kończy sie happy endem (najlepiej gorącym sexem z blond sylikonem xD ) Szanuje zdanie wszystkich ale okażcie trochę dojrzałości! Te wszystki insynuacje na temat ćpania to śmiechu warte <lol2> hahaha - chociaż mnie rozśmieszyliście:) i dziekuje wam za to! Bo dzięki takim wypowiedzią naprawde jestem dowartościowana, chociaż samym faktem posiadania mózgu i umiejętności go używania!!
A dorabiaj sobie do ćpania jakiś głęboki metafizyczny sens jak chcesz, ale dla mnie wystarczy, że takich chujów leczą z moich podatków, nie muszę dodatkowo oglądac lamentów o tym jak cierpią.
"gdzie ukryte jest głebsze przesłanie" - no gdzie jest ku*rwa to głębokie przesłanie, powiedz mi jakie wartości przedstawia ten film, czego się z niego nauczyłaś?
Skoro nie rozumiesz(głęboki sens do ćpania hahaha proszę Cię?! doszukejsz sie tylko jednej strony!! o która właśnie nie chodzi!) to po co sie wypowiadasz? Chociaż... Twojej jednej wypowiedzi gratuluje!! Czasem mnie zadzwia jak człowiek wspaniale moze siebie ocenić! " Icek Dikman 4 grudnia 2008 23:41: To idź na jakiś kurs, nie wiem, czytania ze zrozumieniem, albo języka polskiego dla głupców. " -> przydałoby Ci się!
Głębokie przesłanie ukryte jest np. w różnorodności bohaterów. Gdyby film opowiadał o grupce ziomków którzy postanowili zająć się ćpaniem bo nie mają co zrobić z życiem - wtedy można by oskarżać go o płyciznę. Ale nie opowiada. Wyraźnie sugeruje że ten problem może dotyczyć każdego, choćby statecznej babci które życie to telewizja i plotki z sąsiadkami.
Głębokie przesłanie kryje się też w tytule - niestety źle przetłumaczonym - mówiącym że film jest o zmarnowanej szansie na życie. Requiem dla marzeń - mocny obraz pokazujący co się stanie gdy poddasz się nałogowi. Że zniszczy to twoją osobowość, wypierze mózg, natworzy problemów i skreśli plany ...i marzenia. Reżyser użył narkotyków bo ten nałóg działa najszybciej i najsugestywniej - wyobraź sobie jak wyglądałby ten sam film z użyciem np. alkoholu który rokłada tak samo, ale nie w dwa a w 20 lat - obraz straciłby wyrazistość, mimo że przesłanie miałby identyczne.
Zagapiłeś się w nałóg bohaterów - nienawidzisz ćpunów i oglądasz ten film wyłącznie przez pryzmat swoich poglądów. Nie będę tu "ćpunów" ani bronić ani tłumaczyć - Tobie tylko życzę więcej obiektywizmu, zwłaszcza że dyskusji podlega cały film, łącznie z aktorstwem, pracą kamery, ujęciami (rewelacyjnymi), spójnością fabuły etc. etc. Pozdrawiam;)
W tym filmie jest zdecydowanie głębszy sens od ćpania - pokazuje, jak możemy się poświęcić dla marzeń i do czego to może doprowadzić.
Następnym przekazem jest to, że każdy może upaść, stać się kimś innym, gorszym.
Chyba ironiczna wizja chodzącej lodówki też co do ciebie nie przemówiła - jak dla mnie pokazuje ona świat w którym żyjemy, który nas pochłania, zmusza do wielu rzeczy, a my chcemy od niego uciec.
Obraz pokazuje do czego to może doprowadzić.
Pozdrawiam i zachęcam do ponownego obejrzenia tego arcydzieła.
"W tym filmie jest zdecydowanie głębszy sens od ćpania" - tak się wydaje kretynom, którzy myślą, że najlepszy jest kontrowersyjny sposób przedstawienia swoich tez (np. poprzez użycie śmieci społeczeństwa - ćpunów).
Koleś, gdzie ty żyjesz? Nikt tych "cierpiących chujów" z twoich podatków nie leczy. Z twoich podatków utrzymuje się co najwyżej miejscówki w więzieniach dla nich i testy antynarkotykowe do straszenia dzieciaków po liceach. Litości, ignorancja ludzka czasem mnie dobija. Ciekawy jestem również tego, co ma podkreślić * w środku słowa "ku*rwa".
PS Bardzo ciężko dorobić "głębokie" przesłanie do filmu który ma w zasadzie do przekazania tylko "DON'T DO THAT!". Co oczywiście nie wyklucza wartości filmu jako całkiem udanego widowiska artystycznego. Mam tylko nadzieję, że moje dzieci nie będą wyciągały z niego wiedzy o narkotykach (których to obraz w filmie jest mocno zafałszowany).
"Nikt tych "cierpiących chujów" z twoich podatków nie leczy." - pieprzysz głupoty, nie wiem, w której Rzeczpospolitej ty żyjesz, ale nasza służba zdrowia jest utrzymywana z podatków. Tylko teraz mi nie gadaj o monarach i innych ciulstwach, bo jesli taka zaćpana gnida złapie jakiegoś hiva przez strykawkę, która w krąży w obiegu od kiedy użyto jej w Jugosławii w 93', to leczony będzie w publicznym szpitalu zakaźnym.
"Bardzo ciężko dorobić "głębokie" przesłanie do filmu który ma w zasadzie do przekazania tylko "DON'T DO THAT!" - ten film ma akurat do przekazania kilka innych bzdur i truizmów, ale wszystko obserwujemy przez pryzmat dramatu ćpunów, co całkowicie deprecjonuje wartość filmu.
Odrzucasz możliwość tego, że narkoman może przeżywać tragedię? A takie "Wszyscy jesteśmy Chrystusami"?
Nie oskarżaj mnie o rozpływanie się nad osobami uzależnionymi, wręcz przeciwnie - jestem zdania, że każda osoba ma wolną wolę i samemu powinna mierzyć się z konsekwencjami swoich czynów. Tyle, że w dzisiejszej Polsce nie ma faktycznych pieniędzy na terapię uzależnień, zamiast tego kasa idzie na utrzymywanie pękających w szwach więzień. W USA skala tego zjawiska jest jeszcze większa. Kiedy ludzie zrozumieją, że to nie narkotyki i ich użytkownicy są złe, a nieodpowiedzialnych ludzi, którzy się od czegoś uzależnili należy traktować raczej jak chorych a nie jak zdegenerowany margines godny eksterminacji? Przecież przez to że ty (hipotetycznie oczywiście) jesteś leniwy, otyły a do tego palisz papierosy możesz zachorować na choroby za które z owej publicznej służby zdrowia będzie trzeba na ciebie łożyć.
Oczywiście, jestem zdania, że NFZ o wiele lepiej zastąpić prywatnymi ubezpieczeniami zdrowotnymi, ale na Zeusa, nie bądźmy hipokrytami!
Pomyśl też o tym, że większości problemów opisanych w filmie by nie było, gdyby narkotyki nie były nielegalne - tzn uzależniony poszedł by sobie do apteki i kupił medycznie czystą meph zamiast jakiegoś rozrobionego strychniną sproszkowanego kału nietoperza. Wierz mi, lub nie, ale każdy normalny człowiek mając do wyboru czystą strzykawkę i medycznie czysty towar oraz igłę z Jugosławii z proszkiem, który przeszedł przez cztery pary lepkich od Domestosa łapek wybierze pierwszą opcję. A spychając tych "cierpiących chujów" na margines i odmawiając im prawa do życia w społeczeństwie samemu sprawiasz, że ich problem staje się o wiele większy, niż mógłby być przy racjonalnej polityce.
1. "Nie oskarżaj mnie o rozpływanie się nad osobami uzależnionymi" - przedewszystkim oskarżam Cie o gadanie bzdur w związku z podatkami idącymi na leczenie (właściwie o zarzut, że to ja gadam bzdury), co Ty na to?
2."Tyle, że w dzisiejszej Polsce nie ma faktycznych pieniędzy na terapię uzależnień, zamiast tego kasa idzie na utrzymywanie pękających w szwach więzień." - terapia uzaleznień to tylko jeden z socjalnych "pożeraczy kasy" związanych z problemem narkomanii. Ja miałem na myśli opieę zdrowotną w ogóle, z której korzystają chore na AIDS ćpuny, ćpuny wymagające detoksu, ćpuny z gangrenami i wszelaką inną maścią jednostek chorobowych, którymi mozna by obdzielić cały Bengal Zachodni, no i oczywiście ludzie którzy doznali obrażeń fizycznych w trakcie prywatyzowania ich majątków podręcznych przez ćpunów w jakiś ciemnych uliczkach.
"Kiedy ludzie zrozumieją, że to nie narkotyki i ich użytkownicy są złe, a nieodpowiedzialnych ludzi, którzy się od czegoś uzależnili należy traktować raczej jak chorych a nie jak zdegenerowany margines godny eksterminacji?" Skoro nie narkotyki i nie "ich użytkownicy" są złe, a jednak sytuacji nie nazwiesz raczej dobrą, to kto jest zły?? Dilerzy, handlarze, którzy dla pozyskania kapitału zmieniaja zwykłych ludzi w "ich użytkowników" ?? AAAA, ten główny bohater (właśnie pobudzanie współczucia w widzu dla tej postaci najbardziej mnie wkurzyło) to przypadkiem nie był drobnym dilerem?? Może kupno telewizora dla matki jest równoznaczne z uzyskaniem w religii chrześcijańskiej odpustu całowitego?? Nawiązując do filmu pewnie powiesz, że jego mamuśka też cierpiała, choć nie z własnej winy (no, fakt, dilerką nie była). Ja nawiązując do filmu powiem, że taki zbieg okoliczności w którym rodzicielka ćpuna uzależnia się w trakcie jego poczynań, choć zupełnie niezależnie od nich trąci WIELKIM naciągactwem, i to ma być arcydzieło??
"ty (hipotetycznie oczywiście) jesteś leniwy, otyły a do tego palisz papierosy" - hiptetycznie mogę być otyły i leniwy, palę w rzeczywistości. Ćwiczę natomiast regularnie pływanie, mało piję i odrzywiam się bardzo zdrowo. Chętnie zapłaciłbym większe składki zdrowotne z racji mojego nałogu, ale rząd nie chce, żebym łożył na siebie, woli opłacanie ćpunów (generalizuję, ale nie można wszystkich wydatków administracji ujać w jednym poście :)). Dobra, mniejsza o mnie, nie chodziło Ci przecież o ogół, a nie konkretnego leniwego leniwego palacza z tłustą dupą. Póki co, lnistwo nie jest prawnie zabronione i nie wyniszcza organizmu w tempie geometrycznym, podobnie z obżeraniem się, no i nie słyszałem, żeby ktoś zabił za kurczaka z rożna(Właściwie w ogóle nie na miejscu jest porównywanie ćpuństwa z obżarstwem i lenistwem).
"większości problemów opisanych w filmie by nie było, gdyby narkotyki nie były nielegalne" - jeśli zalegalizujemy kradzieże to zniknie też problem ludźmi którzy kradną, żeby móc sobie przyćpać. Legalizacja tego, z czym państwo sobie nie radzi nonsens godny obietnic wyborczych Mugabego.
"ale każdy normalny człowiek..." - ale człowiek na głodzie większym niż dług publiczny Ruandy, który ostatnią kasę wydał na "cośtam-inę" i nie ma ani grosza na kupno sterylnych materiałów, chetnie pożyczy od kolegi strzykawke o przebiegu większym, niż papamobile.
"spychając tych "cierpiących chujów" na margines i odmawiając im prawa do życia w społeczeństwie samemu sprawiasz, że ich problem staje się o wiele większy, niż mógłby być przy racjonalnej polityce." - czyżby?? Może rozwiniesz dokładniej, bo to taki ogólnik nie jest zbyt wiele wart.
P.S. rozpisałem sę k*rwa, to najdłuższy post w moim życu, więc mam nadzieję Sirver, że mi odpiszesz (i mam nadzieję, ża jesteś kobietą, bo nie marnowałbym 20 minut dla faceta), albo niech odpisze ktokolwiek, byle sensownie.
Przykro mi, że wymianę opinii uważasz za czas zmarnowany, tak uprzedzając pretensje co do tego, jakim mnie natura stworzyła :).
Nie uważam dillerów za ludzi złych, podobnie jak np. właścicieli monopolowych czy sprzedawców w sexszopach - zajmują się dostarczaniem rzeczy sprawiających przyjemność. Wręcz przeciwnie, sądzę, że ludzie ryzykujący własną wolnością po to, by dostarczyć ludziom to, czego chcą zasługują na szacunek. Oczywiście, tak jak mówiłeś - narkotyki związane są różnego rodzaju mętami, złodziejami, oszustami itd - ale to nie wynika z ich magicznych właściwości, a z ich statusu prawnego. Mafie, które obecnie zajmują się dystrybucją dragów, w czasie prohibicji alkoholowej zajmowały się produkcją i rozprowadzaniem napojów wyskokowych. A zresztą, nie mam zamiaru robić ci powtórki z historii, którą zapewne znasz.
Zrównujesz spożycie nielegalnej substancji z okradnięciem kogoś - tu nie mogę się zgodzić. Uważam, że nie ma przestępstwa bez pokrzywdzonego. Gdy ktoś grzeje sobie kulturalnie w mieszkaniu, nawet o tym nie wiesz. I moim zdaniem nic innym do tego - człowiek powinien mieć prawo zażywać to co che. Oczywiście, gdy ćpun narusza czyjeś mienie, by zdobyć kasę na dragi, należy traktować go dokładnie tak jak każdego innego złodzieja, bez żadnych ulg, czy okoliczności "łagodzących".
Nie chcę wchodzić na osobiste sfery, ale sam przyznałeś, że palisz papierosy. Zażywasz legalny narkotyk, jeden z najbardziej uzależniających znanych ludzkości. Większość palaczy jest uzależniona od nikotyny. Moi koledzy z pracy (czujniki przeciwdymne w całym budynku) żeby zapalić potrafią wyjść na dwór przy każdej pogodzie. Wielokrotnie byłem zaczepiany przez żuli żebrzących "na papierosy". Aż strach pomyśleć, co nikotyniści robiliby, by zdobyć paczkę i zaspokoić głód gdyby papierosy były droższe i trudniej dostępne. Nie mówiąc już o tym, że od papierosów (mimo, że nikt ich nie zanieczyszcza) umiera w Polsce więcej niż od wszystkich nielegalnych narkotyków razem wziętych.
Domyślam się, że jesteś socjalistą. Ja trochę inaczej niż specyaliści od medialnej dezinformacji widzę problemy, ich przyczyny - a przede wszystkim ich rozwiązania. Sądzę, że publiczna służba zdrowia jest niereformowalna - swoje składki jako osoba paląca lepiej przeznaczysz inwestując na giełdzie bądź kumulując kapitał w złocie, niż wrzucając je do wora bez dna. Moim zdaniem, rola państwa w życiu obywatela powinna ograniczać się do dbania o to, by jego wolności nie były naruszone. Uważam, że samemu wiem najlepiej, co jest dla mnie dobre - kilkuset idiotów, którzy niewiedzą nawet, że marihuanę wytwarza się z konopii nie jest dla mnie żadnym autorytetem, i nie widzę żadnego powodu, dla którego mieli by mieć rację.
Nie jestem żadnym socjalistą.
"Uważam, że nie ma przestępstwa bez pokrzywdzonego." - no to co, jazda na 3 promilach jest przestępstwem, cy nie?? Bo moim zdaniem ćpanie możnaby porównywać właśnie z taką jazdą.
"sam przyznałeś, że palisz papierosy." - większość ludzi truje się kawą, colą, napojami energetycznymi oraz spędza kupęczasu w autach, a taki styl życia jest bardziej niezdrowy, niż palenie.
"Aż strach pomyśleć, co nikotyniści robiliby, by zdobyć paczkę i zaspokoić głód gdyby papierosy były droższe i trudniej dostępne" - tak, mam już w głowie projekt reportażu o ludziach, którzy stracili wszystko i żyją na dworcach, i mordują za 20gr, bo wyniszczył ich nałóg nikotynowy... pomyśl trochę.
"Moim zdaniem, rola państwa w życiu obywatela powinna ograniczać się do dbania o to, by jego wolności nie były naruszone." - tak, ale jeśli chodzi o wolności gospodarcze, z resztą nie ma sensu gadać o polityce.
Wybacz, że to zarzucę, ale wydaje mi się, że nie rozumiesz tego, co próbuje od kilku postów przekazać. Wypiszę to więc w punktach, syntetycznie, bo może zbyt chaotycznie o tym pisałem.
1. Jazda samochodem pod wpływem alkoholu czy niektórych narkotyków (nie mam tu na myśli kofeiny czy amfetaminy, ale takich, które zmniejszają obiektywizm kierowcy) sprowadza niebezpieczeństwo na innych kierowców. Podobnie, jak np płynięcie motorówką za blisko brzegu. Branie narkotyków jak i picie alkoholu nie czyni ci absolutnie ŻADNEJ krzywdy. Mogę mieć takie hobby, że lubię bawić się w szamana a ty nic nie musisz o tym wiedzieć. Dlatego mówię, że spożycia substancji nie można po prostu traktować jako wyrządzenie innym krzywdy, bo to się kupy nie trzyma.
2. Nie krytykuję nikogo za to, że pali papierosy. Uważam, że żyjemy na tyle krótko, że powinniśmy sami móc sobie wybrać czym chcemy się truć. Jedni wybiorą nikotynę, drudzy fast-foody a trzeci kazania Rydzyka. Obiektywnie rzecz ujmując - jesteśmy skazani na śmierć. Ale ta sekunda (bądź pół) życia którą otrzymaliśmy powinna należeć do nas.
3. Nikotyna - jest legalna, ale uzależnia bardzo silnie. Zdasz sobie z tego sprawę, gdy spróbujesz rzucić. Co prawda papierosy nie wywołują tak silnych zmian w psychice (przynajmniej przy krótkotrwałym stosowaniu; nie towarzyszą im tak ekstremalnie przyjemne doświadczenia jak przy opiatach) ale mechanizm uzależnienia jest ten sam. Wierz mi, że większość uzależnionych od hery dworcowych mętów nigdy nikogo nie zabiła. Podobnie jak żule włóczący się w okolicach śmietników i monopolowych.
4. Mówisz o wolnościach gospodarczych, ale jak chcesz zagwarantować wolność gospodarczą bez wolności osobistej? Czy uważasz, że większość ma prawo narzucać swoje przekonania mniejszości, nawet jeżeli nic im do nich? W polityce utarł się idiotyczny podział na prawicę liberalną gospodarczo, ale maszerującą razem z Giertychowskimi mundurkami do palenia Harrego Pottera oraz lewica, która najchętniej wprowadziłby obowiązkową aborcję i przysposobienie do gejostwa już w przedszkolach ale gospodarkę najchętniej uregulowałaby przez ogromną księgę pt. "Zasady Wolnego Rynku". Wszelkie hybrydy w stylu socjalliberalizmu czy komunokapitalizmu są niedoskonałe i tak naprawdę wewnętrznie niespójne, zostawiające ogromne pole do nadużyć.
"Branie narkotyków jak i picie alkoholu nie czyni ci absolutnie ŻADNEJ krzywdy" - i właśnie dlatego prawdopodobnie nie dojdziemy do porozumienia, mylisz sie po prostu w podstawowej sprawie. Cpanie to chujstwo i prowadzi do zagrożeń w takim stopniu jak jazda po pijaku. Alkoholizm w porównaniu z narkomanią to pikuś, a poza tym alkohol jest dozwolony (dzięki Bogu), a prochy nie. I dla mnie to wystarczające powody, żeby uznawać fizyczną eliminację ćpunów za dobre rozwiązanie.
"Czy uważasz, że większość ma prawo narzucać swoje przekonania mniejszości, nawet jeżeli nic im do nich?" - tak, uważam, że każdy człowiek może sobie pomarzyć o trawce, ale nie może jej palić, to jest wolność osobista.
"W polityce utarł się " - bla bla bla, akurat nie mam sejmie swojej reprezentacji, więc mam to w dupie co się uciera w polityce, a z tego co wiem to narazie kaczyński i tusk ucierają sobie nawzajem nosy.
"większość uzależnionych od hery dworcowych mętów nigdy nikogo nie zabiła" - a chciałbyś z nimi żyć??
Czy w takim razie wolnością ekonomiczną będzie marzenie o własnej firmie bez możliwości jej otwarcia ze względu na zawiły system podatkowy i zaporowe koszta związane ze składkami na ZUS? Chińczyk marzący o nerce, która poszła na przeszczepy do Europy ma przy takim rozumowaniu aż za dużo wolności osobistej.
Wiesz, mieliśmy w Polsce czasy, kiedy niearyjskie rysy twarzy były poważnym przestępstwem. Zabijanie i ograbianie ich posiadaczy było dozwolone, a pomaganie im nie. Prawo wypowiadało się jasno. Wtedy też znaleźli się ludzie, którzy uznali masową eliminację fizyczną takich wyrodnych jednostek za rozsądne rozwiązanie.
Wciąż nie uzasadniłeś, jakim zagrożeniem dla ciebie jest osoba spożywająca jakieś wymienione w ustawie substancje. Oprócz tego, że samym swoim istnieniem cię denerwuje.
Nie bądźmy hipokrytami. Alkohol jest narkotykiem. Jednym z najbardziej niebezpiecznych. Nadużywanie go prowadzi do olbrzymiego spustoszenia w organizmie, szczególnie ludzi młodych. Społeczną akceptację pijaństwa uważam za jedną z naszych największych wad narodowych. Oprócz uzasadnień legislacyjnych brak jakichkolwiek innych, które klasyfikują go jako mniej szkodliwego od np. marihuany. Nie wiem, jakie masz doświadczenie w kontaktach z uzależnionymi, ale wież mi, że alkoholik nie jest wcale lepszy od heroinisty. Uzależnienie następuje wolniej niż przy opiatach, ale jest równie mocne - fizyczne tak silne, że przy nagłym odstawieniu może powodować nawet śmierć.
Na stawiane w ten sposób pytanie (rozumiem, że chodzi ci o ten najbliższy kontakt) - odpowiem prosto. Nie. Podobnie jak z alkoholikiem, palaczem czy jakimkolwiek uzależnionym. Uważam, że każdy nałóg niszczy możliwość trzeźwej oceny życia, a w dłuższym okresie czasu rujnuje psychikę. Nie mam jednak nic przeciwko temu, by uzależnieni żyli swoim życiem, choćby na tym dworcu, jeżeli takie sobie wybrali.
Nie zapominaj jednak, że nie każdy użytkownik narkotyków staje się narkomanem, podobnie jak nie każdy pijący zostaje alkoholikiem. Gdybyś palił papierosa raz na miesiąc, pewnie też mógłbyś całkowicie palenie kontrolować.
"marzenie o własnej firmie bez możliwości jej otwarcia ze względu na zawiły system podatkowy i zaporowe koszta związane ze składkami na ZUS?" - starasz sie o tytuł demagoga roku za porównywanie ćpania do zakładania własnej firmy?? Pomyśl, przecież nie będę się z toba wciąż kłócił na tematy oczywiste.
"Zabijanie i ograbianie ich posiadaczy było dozwolone, a pomaganie im nie" - po pierwsze może to i było w Polsce, ale pod polskimi rządami. Po drugie, murzynem możesz się urodzić, ale ćpunem musisz się stać przez własne błędy.
"Nie wiem, jakie masz doświadczenie w kontaktach z uzależnionymi" - znam paru ćpunów i paru alkoholików, to wszystko.
"choćby na tym dworcu, jeżeli takie sobie wybrali." - pfff, znajdź mi kogoś, kto tak rozumuje: "no dobra, jeśli nie heroina mnie wciągnie, to pójdę spać na dworzec", w tym wypadku własny wybór to bzdura.
"Społeczną akceptację pijaństwa uważam za jedną z naszych największych wad narodowych"
"Oprócz uzasadnień legislacyjnych brak jakichkolwiek innych, które klasyfikują go jako mniej szkodliwego od np. marihuany." - oczywiście, że są, marihuana prowadzi do cięzszych narkotyków. Tylko mi nie mów, że masz kumpli, którzy od 130 palą trawkę i nawet nie sięgneli po tabletki, bo ja akurat podpieram się statystykami, które dają szerszy obraz, niż obserwacje koleżeńskie.
Nie nie jestem demagogiem, po prostu staram ci się wytłumaczyć wewnętrzną sprzeczność twoich poglądów stosując możliwie plastyczne porównania. Przyrównuje ćpanie do jakiejkolwiek formy aktywności, jaką człowiek może podjąć.
Nie rozumiem też, czy mówiąc ćpunem masz na myśli osobę uzależnioną, czy użytkownika substancji psychoaktywnych określonych w wykazie stanowiącym załącznik nr 1 do ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz. U. z 2005r. Nr 179, poz. 1485 z późn.zm.).
Jeżeli uważasz, że większość ma prawo narzucać swoje poglądy mniejszości, to włączasz się doskonale do obecnych nurtów politycznych, czy to akceptujesz, czy nie. Możesz zatkać uszy i powtarzać swoje, ale myślę, że zrozumiałeś co chciałem przekazać. Dla mnie nie ma znaczenia, czy prawo ograniczające wolność uchwalają Niemcy, Polacy, Żydowsko-Murzyńsko-Masońskie lobby czy Unia Europejska. Po prostu uważam, że samemu najlepiej wiem co dla mnie jest dobre - bo to mi na sobie zależy najbardziej na świecie.
Sam sobie zaprzeczasz. Wszyscy narkomani zaczynali od alkoholu, tak mówią statystyki. Wjeżdżając na MJ zapominasz o tym, że większość niebezpieczeństw i zagrożeń z nią związanych wynika z tobie podobnych ludzi, którzy zrównują jej status z twardymi dragami. Młody pali trawkę, widzi, że zarówno on jak i jego koledzy nie płoną w piekle, nie wylądowali na dworcu - wręcz przeciwnie żyje im się przyjemniej niż wcześniej i dochodzi do wniosku, że całe to pierdolenie o szkodliwości narkotyków to było kłamstwo. W tym momencie sięga po twarde dragi. Nie byłoby problemu, gdyby zamiast propagandy o tym, że narkotyki po pierwszej dawce spychają na dno rzetelnie informowano społeczeństwo o zagrożeniach i korzyściach z nich płynących. Polityka przesadzania we wszystkim nie jest skuteczna - to samo widać przy stawianiu znaków drogowych, kiedy stawia się ograniczenie do 40 zamiast 70, bo ludzie i tak o 30 przekroczą. Efekt - ogólny konformizm i brak poszanowania zasad - pal sześć tych prawnych, ale przede wszystkim etycznych oraz ogólna bezideowość młodego pokolenia.
"Młody pali trawkę, widzi, że zarówno on jak i jego koledzy nie płoną w piekle, nie wylądowali na dworcu - wręcz przeciwnie żyje im się przyjemniej niż wcześniej i dochodzi do wniosku, że całe to pierdolenie o szkodliwości narkotyków to było kłamstwo." - taką logikę to można o kant dupy roztrzaskać, gówniarz zapali sobie kilka skrętów, a potem stwierdzi, że mu mało, to się na tablety przerzuci i tak dalej.
"Przyrównuje ćpanie do jakiejkolwiek formy aktywności, jaką człowiek może podjąć" - i co ma ku*wa ćpanie z wolnym rynkiem wspólnego?? Gówno! Od zakładania firmy jeszcze nikt na odwyku nie wylądował (od alkoholu to co innego, ale on jest obecny w NASZEJ kulturze od dawna i znamy go lepiej), więc twoja teoria idzie się pieprzyć.
"Jeżeli uważasz, że większość ma prawo narzucać swoje poglądy mniejszości" - co, większość nie narzuca mniejszości poglądu, że ćpanie jest złe, większość zakazuje mniejszości ćpać.
"włączasz się doskonale do obecnych nurtów politycznych, czy to akceptujesz, czy nie" - nie powiedziałem, że jestem przeciwnikiem wszystkich nurtów, tylko, że nie ma takiej opcji z którą bym się zgadzał na tyle by ją popierać.
"Po prostu uważam, że samemu najlepiej wiem co dla mnie jest dobre" - ktoś uważa, że najlepsza jest dla niego publiczna masturbacja na rynku w Krakowie, ale nie robi tego, bo jest to zabronione prawnie.
I się chyba nie dogadamy, bo należysz do tych, którym się wydaje, że mają prawo ograniczać wolność innych. Czy to będzie zakaz brania narkotyków, wiary w innego boga, czy też czytania zakazanych książek. Cel jest ten sam - narzucenie swoich przekonań innych, sakralizacja świętego prawa nic w tej materii nie zmieni.
Ja swoje zdanie o narkotykach opieram na własnych (i zaobserwowanych) doświadczeniach. Jestem już na tyle życiowo doświadczony, że nie można mnie poddać ponownemu praniu mózgu i światopoglądowej indoktrynacji, więc nie wmówisz mi, że wszystkie dragi oprócz alkoholu i papierosów połączone są magicznym łańcuchem zła, który sprawia, że nie można spróbować jednego, nie uzależniając się przy okazji od wszystkich innych. Młodzież chla bez umiaru - to w tej chwili największy problem, ponieważ alkohol (chociaż dotyczy to większości narkotyków) powoduje w młodej psychice nieodwracalne zmiany, będąc przy okazji czynnikiem zwiększającym agresję. Z dwojga złego wolę w nocy za miastem spotkać autobus najaranych hippisów niż kilku nawalonych dresiarzy.
"ktoś uważa, że najlepsza jest dla niego publiczna masturbacja na rynku w Krakowie, ale nie robi tego, bo jest to zabronione prawnie." - nie robi tego, bo narusza w ten sposób wolność innych, którzy nie koniecznie mają ochotę go oglądać. Takie podejście ludzi, którzy uważają, że wszystko, co nie jest zakazane prawnie jest dobre doprowadziło do wspomnianej przeze mnie wcześniej bezideowości i powszechnego nihilizmu. Tak wychowane społeczeństwo nie jest zdolne do samodzielnych decyzji, a za wszystkie błędy zwala odpowiedzialność na innych (np państwo, które na czas nie zabroniło im jeździć bez zapiętych pasów, albo organizatora rajdu, który postawił nie dość wysokie barierki dookoła trasy, przez co udało im się wleźć na drogę).
"Od zakładania firmy jeszcze nikt na odwyku nie wylądował" - tysiące ludzi zakładając nierentowny biznes straciło wszystko i wylądowało na bruku. Fala samobójstw jaka zdarza się wśród właścicieli działalności gospodarczych podczas zmiany koniunktury jest ogromna. Na szczęście Państwo dba o to, by własnej firmy nie było zbyt łatwo założyć, aż strach pomyśleć co by się działo, gdyby prawo handlowe było mniej skomplikowane.
"Czy to będzie zakaz brania narkotyków, wiary w innego boga" - co ty tu kurna mieszasz wiarę w jakiśtam bogów z ćpaniem??
"już na tyle życiowo doświadczony, że nie można mnie poddać ponownemu praniu mózgu i światopoglądowej indoktrynacji" - co ty mi tu pieprzysz, czy ja ci coś każę uważać?? Znowu mylisz legalizację narkotyków z wolnością poglądów.
"Z dwojga złego wolę w nocy za miastem spotkać autobus najaranych hippisów niż kilku nawalonych dresiarzy." - czy ja gdzieś napisałem, że jak widzę alkoholików, to aż mi się ciepło na sercu robi, albo coś w tym stylu?? Nie, bo alkoholizm jest problemem, tylko, że większość z nas potrafi się obchodzić z winkiem, piwkiem i gorzałką, natomiast odsetek ludzi, którzy ćpają "z umiarem" jest porażająco mniejszy
"bezideowości i powszechnego nihilizmu." - to pieprzone puste i głupie slogany, ja ci mogę napisać, że każdy, kto nie marzy o zdobyciu Matterhornu jest bezidowym nihilistą.
"np państwo, które na czas nie zabroniło im jeździć bez zapiętych pasów" - pewnie, a na co będą twoi wspaniali najarani hippisi zwalać winę, jak im na głodzie jelita ze sraką powyłażą?? Może na państwo, które legalizuje narkotyki??
"sam przyznałeś, że palisz papierosy." - większość ludzi truje się kawą, colą, napojami energetycznymi oraz spędza kupęczasu w autach, a taki styl życia jest bardziej niezdrowy, niż palenie.
tez pale, ale bez przesady, nalogowe picie coli, kawy czy przebywanie w aucie jest mniej szkodliwe niz palenie.
Ale nikotynizm jest wyjątkowo szkodliwym nałogiem, 26% mężczyzn, którzy umarli w 2002 r. w rozwiniętych krajach umarło w wyniku powikłań związanych z używaniem tego jednego narkotyku.
http://www.who.int/whr/2002/en/
przecież gadałem, że chetnie dopłacę do składek, poza tym po fajkach nie ma się "odlotów" (no chyba, że w kiblu w podstawówce)
Jak chcesz to się nawet głębszego przesłania w Szklanej Pułapce doszukasz, ale prawda jest taka, że film o ćpunach jest tylko filmem o ćpunach. Poza muzyką nie ma tam naprawde nic ciekawego. Zresztą słuchając soundtracku po raz któryś też dochodzi się do wniosku, że jest nudny i wtórny. Naprawde srodze się zawiodłem na filmie tak wychawalanym przez użytkowników i na tak wysokim miejscu w top100, ale to było na początku mojej styczności z filmwebem, teraz już wiem, że nie ma sensu wybierać filmów do obejrzenia patrząc na oceny. Powodzenia życze wszystkim szukaczom głębszego sensu.
Drogie dzieci, rolą dorosłych jest uświadamianie, więc Was uświadomię: to
nie jest film o ćpunach ani o ćpaniu :) Brudasy z lufką w ryju tylko to
widzą, bo tylko to chcą widzieć. Połowa pochwał od takich pochodzi
właśnie...
Dziękuje bardzo dziadku za uświadomienie mnie. Twój post naprawde zmienił mój pogląd na temat tego filmu o ćpunach...
Podziel się refleksją, proszę ;)
Bo mojego poglądu jakoś nic zmienić nie chce. I cierpię, żem krynicę mądrości oceniła jako wulgarny i nużący film o ćpunach...
Aż mi się łza w oku kręci, Łomatkobosko, ćpało się, ćpało i nic od tego człowiek nie zmądrzał...
Tia, wystarczy porównać matkę bohatera z nim samym. W zasadzie cierpią na
to samo, słowo to zawarte jest w tytule filmu, wystarczy trochę pomyśleć.
Uzależnienie od marzeń robi ćpuna z każdego z nas. W miejsce bohaterów
można by wstawić równie dobrze fanki Boskiego Zaca marzące o bzyknięciu
go, a film wciąż byłby o tym samym. Za tą obleśną kurtyną strzykawek i
chorych faz kryje się coś głębszego, jeśli jest dla większości z was zbyt
ciężka aby ją odsłonić to już nie mój ból ;] Świadczy tylko o was, jako
widzach, którzy widza tylko to, co pokazuje sam ekran.
A i owszem - wulgarna forma filmu jest jaka jest, może taka była intencja
rezysera. Zresztą ćpanie kolorowe nie jest. Skoro poruszyłem już formę
filmu, to ciekawi mnie ilu z Was znalazłoby oprócz surrealistycznie
wulgarnej i psychopatycznej formy jakieś przesłanie w powiedzmy 'Tetsuo'
Tsukamoty? ;) Łatwo jest gadać że nic się nie widzi i na siłę to udowadniać komuś, kto umie patrzeć na takie kino :)
Bez obrazy, ale kto ci powiedział, że ćpanie nie jest kolorowe? Najbardziej kolorowa rzecz na świecie to faza przy ulubionej muzyce.
A film ma taką, a nie inną kolorystykę i formę, by wywołać u widza takie, a nie inne emocje. Sam jestem zachwycony kreacją napięcia i mistrzowsko dobranej muzyki w tym widowisku. A' propo obrzydliwości - uważam, że z tym grzaniem w zakażoną rękę reżyser faktycznie przesadził, przez to dzieło traci na autentyczności.
Ćpanie każdego z czasem zamienia w kupę gówna. Nawet zwykła trawa otępia i zobojętnia. A kolorowe fazy na zajebistej muzyce też mi się fajne wydawały; szkoda kolorowo było tylko wtedy. Takim czymś jarać się mogą tylko młodziacy bez większego doświadczenia ;] Nie dziwota że 'Requiem dla snu' uważają za 'zajebisty, fazowy' film :P
Prawda jest taka ,że gdyby nie ta pioseneczka (motyw przewodni) to o tym filmie by nikt nigdy nie słyszał. Dobra jest tylko scena jak ten murzyn tańczy na początku :D