i've just doing my job, sir.. jednostka kontra system, blaski bohaterstwa, które clintuś tropi niemal od zarania, z jeszcze innej strony, szczucia, plucia i oczerniania człowieka niezbyt może rozgarniętego, ale wierzącego w system, niewinnego i dobrodusznego, z ciekawym, nienowym - choć możliwe że nowym dla clintusia - i niewesołym wnioskiem, iż na tym polu widzenia lepiej czasami, mimo wszystko, jest pozostawać w cieniu..
choć z drugiej strony krytyka jest połowiczna i skręca jako iż ten sam system, który bohatera oczernia, ostatecznie uniewinnia go i uwalnia, zatem więc trudno tu winić las maquinas de la muerte, wszystkiemu winne, jak zwykle, są pojedyncze osobniki ludzkie.