Myślałam, ze może jednak..że faktycznie troche magii nikomu nie zaszkodzi.Ale niestety, nie udało im się.Mógł być na prawde fajny film, życiowy..Cudownie pokazana relacja matki z córką, a raczej jej brak.Psychologicznie można to było fajnie rozwinąc, ale niestety, wątek baśniowy, ani nie uratował sytuacji nie nadał filmowy specyficznego klimatu, tylko go ośmieszył, nadzwyczajność chłopca nic specjalnie nie wniosła do filmu, nic nie zmieniła,a postacie nie wydawały się ewoluować na oczach widza, wrecz w ogole nie wyicagaly wnioskow ze swoich zachowan.Jedyna postacie interesujaca i inteligentna, jest dla mnie mała dziewczynka.Reszta...cóż...Lepiej cos innego obejrzeć.
Od chwili w której Rickiemu wyrastają skrzydełka film stracił powagę, którą do tej pory miał dość sporą. Nawet jeśli mamy się tu doszukiwać jakichś znaczeń, to zamazują mi się one przez ten "żart" ze skrzydłami.
SZKODA bo do pewnego momentu film wciąga, a potem tylko śmieszy (w złym tego słowa znaczeniu).
Film mógł być rzeczywiście magiczny. Pomysł dobry, ale te skrzydełka na początku jak u kurczaka w marketowej lodówce obrzydziły mnie. I trochę naciągane to latanie... Piękna scena nad jeziorem, gdy ona idzie sama, Ricky przylatuje, chce ją ustrzec przed, jak przypuszczam, samobójstwem.