PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=657675}

Rio 2

2014
6,6 25 tys. ocen
6,6 10 1 25141
5,7 7 krytyków
Rio 2
powrót do forum filmu Rio 2

Rio 2, jaki to miał być hit, Blu wylewał się z reklam w telewizji niczym Petru swego czasu. Do tego jeszcze premiera w roku mistrzostw świata w piłce nożnej, więc Brazylia temat na topie, darmowe wsparcie z czystej psychologii "o, to o Brazylii, choćmy".

Już pierwsze zapowiedzi nie były napawały mnie optymizmem, powrót Nigela i jego "nowy zespół", fabuła która wydawała się o niczym, ale myślałem, że jakoś twórcy dowiozą, prawda... prawda.......
A szkoda, bo film odpowiada na to, co wielu sobie powiedziało oglądając epilog. "No fajne te dzieci Blu i Jewel, ciekawe z kim one przedłużą gatunek".
Wejście w przeszłość bohaterów, mogło być strzałem w dziesiątkę, podobnie jak w Shrek 2.

Początek dawał radę, (oczywiście nie licząc Lindy i Tulio).
Rodzina Blu podczas zabawy jest fajnie przedstawiona, ich DZIECI zdają się być bardzo zgranym rodzeństwem, w którym każdy ma swoją rolę i decyzyjność.
Blu zdaje się trzymać swoją rodzinę w metaforycznej złotej klatce, ku memu zaskoczeniu, ten start, był znacznie inny, niż jak to, co serwują nam twórcy później. To Blu zdaje się być twardo stąpającym po ziemi ojcem, myślący o przyszłości, którego zdanie jest tam najważniejsze, zaś Jewel żyje i cieszy się chwilą i oddaje dowodzenie Blu... Z SAMYCH DIALOGÓW TO WYBRZMIEWA. Dosłownie Jewel z dziećmi, proszą Blu... o zgodę.

Hmmmmm, to może opinia o tym filmie była w moim przypadku przesadzona...
ALE
Linta i Tulio, niestety wracają, jeszcze gorsi a Tulio już irytuje do kwadratu. Sądziłem, że Rio 2 z nich zrezygnuje i całkowicie skupi się na Blu... ale nie. Linda i Tulio najpierw dostają wątkiem, że badają Amazonie, a potem odkrywają skupisko Ar Modrych! Od razu gadają o tym w telewizji.
Rafael też szybko mnie wyprowadza z tej myśli mówiąc o tym, by Blu zawsze robił to, co chce Jewel, nie ważne co by to było. Dzieci Blu i Jewel, przestają być zgraną grupą, a raczej trzema indywiduami.
Coś mocno nie poszło z scenariuszem, ciągłe zmiany, dopisywania, dziwna selekcja...

W przeciwieństwie do oryginału, nie licząc wprowadzenia podczas sylwestra, jest bardzo nie zgrabny, czuć tu dużo nawrzucanych gagów, nie rozwijające ani postaci ani wątków.
To wszystko sprawia, że gdy Rio 1, przedstawiło wszystko jak należy w 15 minut, tutaj wciąż trwa wprowadzenie mimo, że mniej się dzieje i nie wprowadza postaci.
Z czasem jest za to tylko gorzej.
Sami twórcy chyba nie wierzyli w pretekst, jest on bardzo na kolanie i mówiony dosłownie. Wyruszenie starych znajomych wraz z Blu, trzyma się jeszcze gorzej "szukamy nowych talentów", tutaj się albo nie chciało, albo tak bardzo namieszano, że już nie wiedziano jak wytłumaczyć pojawienie się Rafaela w późniejszych scenach, które i tak w sumie niczemu nie służą.

Mamy trochę "zabawnych" scenek jak Blu próbuje się dostać do Lindy i innych Ar Modrych. Powrót Nigela był... był... Gabi się stara, ale to, że zestawili Nigela z ...żabą, wypada kiepsko. (Ponoć w oryginale miała być towarzyszka tego samego gatunku, ale nie znalazłem szczegółów więc może to być plotka).
Nigel, z charyzmatycznego i przerażającego, stał się zflanderyzowany.
Z jednej strony bym doceniłem za tą przemianę, ale było to zbyt przesadzone, sam przez to psuje szanse na dorwanie Blu. Jak mam tu dać się typa, który śpiącego i bezbronnego nie potrafi dorwać.
Niby mamy podkręcony motyw, że już nie chodzi o złapanie, a o mord, ale co z tego, jak przez cały czas trwania filmu, nijak jego wątek nie działa na Blu. Przeciwnie, cały film bez tego by działał.
Dosłownie Blu zdaje sobie sprawy z tego, że Nigel cały czas za nim podążał, na samym końcu...
Z jednej strony, Nigel i Gabi, to jedyne postacie, które są przemyślane od początku do końca, z drugiej, są tu totalnie nie potrzebni.
Nigel jest tu na minus. Być może jego wersja "I will survive", była okej, przynajmniej do czasu jak rapowania.

Ale wracając. Odnalezienia Ar było okej, ale to tyle jeśli chodzi o pozytywy.
W tym momencie następuje gigantyczny spadek formy.
Rio 2 próbuje być teraz wszystkim!
Ojciec Jewel, który mógł mieć potencjalnie świetnie zarysowany wątek z Blu, kończy się na kopiowaniu schematów z "Poznaj mojego Tate".
Wątek z Roberto został wprowadzony ale ostatecznie nic z niego nie było, ba, twórcy dosłownie pousuwali sceny, jak ta ze snem, że Jewel go zdradza... został chyba tylko dlatego bo Bruno Mars.
Jewel, jest sprowadzona do postaci drugoplanowej, a nawet trzecio, jej "nieświadomość" odnośnie tego jak czuje się Blu, jest wręcz kuriozalne! Twórcą tak bardzo zależało na tym, by była idealna pod każdym względem, że wydaje się fałszywa i toksyczna.
A jeśli tego mało to mamy całą masę wątków wrzucanym nam po drodze, który żaden nie wydaje się być motywem głównym. A nawet jeśli, to nie wiadomo co i po co śledzić bo nijak się te wątki nie rozwijają.
Wszystko się tu sprowadza do robienia z Blu nieudacznika i zero, worek treningowy do żartów, cała jego przemiana z końca Rio 1, znikł.
Rodzina Blu również jest wielkim nieobecnym. Kumple Blu, rzucają pouczenia godne sitcomu dla dorosłych, co mu mówią? By robił to co pasuje Jewel, dostaje te teksty od Rafaela pantofla i dwóch singli...
Przepraszam, jest wątek córki Blu, która organizuje przesłuchania talentów i... tak, nie ma to znaczenia dla fabuły. To znaczy ma, bo tak wchodzi do nich Nigel, ale jak już stwierdziłem, nijak jego wątek ma się do fabuły.
Mamy fabułę o niczym, żarty oparte głównie na przemocy...
Blu jest nieudacznikiem, antywzorem, nic nie potrafi, nic mu nie wychodzi.
Już gwoździem jest "piłka nożna" robiona na siłę bo mistrzostwa, oczywiście Blu znowu się ośmiesza i przez niego wszyscy tracą...
To festiwal porażek pana nieudacznika. I wtedy przychodzi cała na niebiesko Jewel, zadowolona z życia tutaj, mówi Blu, że jest samolubem myślącym o sobie... bo wcale nie było tak, że umawiali się tylko na tymczasowy wypad, bo wcale nie miała go tu głęboko gdzieś. Znacznie lepiej działał alternatywny scenariusz z ich kłótniom, gdzie to Jewel powiedziała za dużo... no ale, jak już napisałem, ten film przyjął sobie za honor robienie z Jewel idealnej. W sumie, tak jak z praktycznie wszystkimi postaciami kobiecymi, zawsze mądrzejszymi i lepszymi od swoich męskich towarzyszy.

A tak, na końcu się okazuje, że to wątek ścinania drzew był tym głównym, a Blu zaczynają podziwiać bo nagle zaczął się zachowywać tak, jak na końcu pierwszego filmu. Przynajmniej częściowo.

Urgggggg
Ile w tym filmie było złego. Jedynie animacja i muzyka daje radę, scenariuszowo leży. Tu nic nie działa, wręcz przeciwnie. Blu i Jewel z uroczej pary, stała się toksyczną, zmiany scenariuszowe które gubią się w kółko. Nie wiele tu pasuje, jeszcze mniej się łączy.
Tragedia.