Violet i Rosie to mocno ze sobą związane siostry, które nigdy nie odstępują się na krok. Ich dzieciństwo, za sprawą sadystycznego ojca, nie malowało się w cukierkowych barwach. Kiedy rodzice dziewczyn giną w wypadku, siostry nie ronią łez, teraz bowiem mogą urzeczywistnić swoje marzenia. Wyruszają szukać szczęścia do Kentucky. Niespodziewanie, po drodze poznają samotnika, który mieszka w opuszczonej bazie wojskowej. Pete (bo o nim mowa) załatwia różne sprawy dla wojska. Dziewczyny postanawiają z nim zamieszkać. Zaczynają nawet pracować dla żołnierzy, aby zdobyć pieniądze na upragnioną podróż. Wszystko się jednak komplikuje, gdy między Pete'm, a Violet dochodzi do romansu. Młode serca zaczynają płonąć, wykluwa się zazdrość i coś nagle pęka...Zbuntowana Rosie posuwa się do dramatycznego czynu...
Mało znany debiut Mo Ogrodnika, który przenosi na ekran rzekomo prawdziwą historię. Mamy tu opowieść o rożnych odcieniach dorastania, pierwszych doświadczeniach miłosnych, zdeptanych złudzeniach i traumie z dzieciństwa. Film snuje się powolnie, odkąd akcja przenosi się do bazy wojskowej, robi się dość statycznie, a miejscami wręcz absurdalnie. Film Ogrodnika można by traktować trochę jak senne marzenie dwóch dorastających dziewczyn (warto wspomnieć, że baza wojskowa w filmie została przedstawiona w całkiem odrealniony sposób). Czy reżyser miał jednak taki zamysł? Wątpię. "Ripe" to osobliwy film, któremu niestety brak głębi. W kilku miejscach braknie również pomysłów, mimo tego, nie warto go skreślać (na imdb podejrzanie niska, jednak można na to przymknąć ślepia). Nie jest to w prawdzie "Many & Lo", ale przy odpowiednim nastawieniu, seans może okazać się interesujący.