Spodziewałem się wiele. Kazik, a raczej KULT to zespół którego muzyka towarzyszyła mi w 'średniej' (ok. 15 lat temu) i to dlatego sobie zaserwowałem 'rozdroże'. I efekt był odwrotny. Muzyka mnie drażniła (chociaż znam tę świeżą płytę Kazika). Powodowała, że film stawał się chaotyczny, mało czytelny. Poza tym zakończenie... wychodzi na to, że Kazik po raz kolejny opowiada nam wymyśloną przez siebie historie, do której 'zatrudnił' widziane osoby (początek filmu). I to mi się średnio podobało. Poza tym, było więcej nieprzemyślanych wątków. Więzy rodzinne - ok, film ostro pokazuje, że jest rodzina gdzie ojciec ma wszystko w dupie, a matka wysyła swoją 13-letnią córkę na kurestwo - to jest ZŁE. Przedstawia rodzinę, gdzie wszyscy się kochają, dbają o siebie, martwią i gotowi są do poświęceń za swoich bliskich - to jest DOBRE. Ale sądzę, że można miłość brata i siostry przedstawić nieco korzystniej - niż kazirodcze akcje. Następna sprawa... skoro Grześ zdecydował się na spowiedź, to po kiego wała ściemniał w spowiedzi? I jeszcze... na którymś zdjęciu widać dwie 'kasjerki' - bliźniaczki? Czyli, ta widziana w ostaniej scenie przez Kazika to siostra zamordowanej ;)
Lubię niedopowiedzenia w filmie, ale w tym to wszystko jakieś takie naciągane... ta dyskusja mordercy z kasjerką - o pogardzie itd. - jedna z zbędnych scen, których było mnóstwo.
Ogromnym minusem był dźwięk - kazikowe wstawki o wiele za głośne w stosunku do dialogów.
Przyjmując wersję, że Kazik sobie na poczekaniu stworzył ciekawą historię... więzienie itd. przypomina mi się polska szmira pt. 'LAWSTORANT' - wychodzi na to, że podstawowe założenia są identyczne... więzienie, KAZIK/Ich Troje itd. niezły ROTFL!
Ogólnie polecam, oglądnąc warto... ale film jest przereklamowany