To prawda, że miejscami wiało nudą i pojawiała się myśl "zabij go wreszcie, niech to się już skończy", ale w sumie ciężko jest pokazać inaczej taki temat. Akcja nie mogła być szybsza, to właśnie jej wolne tempo nadawało filmowi charakteru. Plus genialna rola Jareda, nie wyobrażam sobie, że mogłaby być zagrana lepiej.
Poświęcenie dla roli niesamowite, robi wrażenie. Dlatego brakuje mi możliwości oceniania aktorów na filmwebie w konkretnym filmie, bo w tym przypadku oceniałabym go najwyżej. Podoba mi się jego wybór, tej roli konkretnie. Jednakże sam film.... Hm, tej historii trochę brakuje, można było powiedzieć więcej kim był Holden Caulfield, dorzucić coś z jego przeszłości, ale wiążącego się z Lenonem. Podobały mi się momenty, niewykorzystany do końca scenariusz, chwilami wykonanie. Za krótki, za mało.. Stąd taka niska ocena.
Jared wyciągnął z tej roli maximum i tym zbudował film. Zgadzam się całkowicie z uwagami co do scenariusza, bo reszta, czyli zdjęcia, klimat filmu, konwencja znakomite. Mimo wszystko uważam, że film niedoceniony!
Włączyłam "27 rozdział", a potem "Requiem dla snu". No i sami domyślcie się jakie było moje wrażenie po spojrzeniu na Jareda. Inna gra aktorska i inny wygląd. Ale i tak super. Poza tym niesamowite, jak on potrafi się zmieniać. Jeszce dodajmy do tego charakteryzację do zespołu 30 seconds to Mars. Ale to wszystko i tak nie zmienia faktu, że jest jednym z najprzystojniejszych aktorów, jakich widziałam. I zdolnych do tego, choć tu dla mnie na pierwszym miejscu jest Heath Ledger.
Faktycznie film trcohę nudny, ale rola Leto doskonała. Ma chłopak talent, a co więcej nie szuka łatwego poklasku...