Jak w temacie. Film trzeba uważnie obejrzeć do ostatniego kadru. Przez prawie cały film miałem wrażenie, że jest to typowa, amerykańska, banalna historyjka. Oglądając ostatnią scenę zmieniłem zdanie. Film został przemyślany i bardzo dobrze zagrany zwłaszcza przez Zoe. Jeśli ktoś z Was nie widzi różnicy w hmm... jej zachowaniu w ostatnich minutach, swobodzie, mimice twarzy itp. to znaczy że nie załapał całości. Zoe zagrała znakomicie, sam film wbrew pozorom nie jest banalną opowiastką, a moja ocena w żadnym razie nie jest zawyżona.
Moja też nie jest zawyżona, film może nie jest mega wspaniały, ale ma to coś to widzowi się podoba. Po obejrzeniu filmu, aż miałam ochotę iść i kupić tą książkę ;). Bardzo fajny pomysł, wykonanie super, wydaje mi się, że gdyby grali w nim inni, bardziej sławni aktorzy, to nie był by wcale taki, wciągający w swoją fabułę. Nie przepadam za romansidłami, ale tutaj, romans zszedł na 2gi plan. Zachowania i świat marzeń bohatera filmu, oraz to co się z nim dzieje, mają nam coś pokazać. Film na pewno źle ocenią, Ci którzy źle dostrzegli jego przesłanie, jako romansidła właśnie ;), ale bez urazy, każdy ma swój gust i wrażliwość . Dla mnie bomba, oderwanie się od tych wszystkich filmów ostatnim czasem, które nie niosą ze sobą nic, dużo akcji, wybuchy, szasty, prasty..the end, tu człowiek chce więcej i cieszy się, bo wie, że Calvin przeżył, nauczył się wielu nowych zachowań, wyrozumiałości i końcowej bohaterki nie straci szybko ;).