Zbędne zupełnie sceny seksu, które nic nie wnoszą, jak choćby ostatnia scena. Również bez sensu jest że jedna z bohaterek.jest ciężarna. Niepotrzebnie zupełnie.
O kurcze. To były najważniejsze sceny w filmie. Roksana to chyba tłumaczyć nie trzeba, aż jeżeli tak to już pomagam - to jest jej sposób na radzenie sobie z traumą. Eksplorowanie strefy intymnej w jej mniemaniu jest sposobem na ten problem. Ada natomiast pokazuje jak mężczyzna (chłop) jest jednak ważny w życiu ciężarnej i będzie nadal ważny w połogu.
Wg mnie potrzebne, bo kolejny raz potwierdzono, że nieważne co by się działo na zewnątrz i wewnątrz nas to chcemy wiele rzeczy załatwić seksem, czasem poczuć bliskość, czasem odrzucenie, czasem utwierdzić się że “jest dobrze” a czasami to tylko zwyczajna potrzeba fizjologiczna z piramidy Maslova.
Akurat ostatnia scena seksu (a raczej należałoby napisać: miłości) wg mnie wytłumaczyła poprzednie. Niby w każdej jest seks, ale każdy jest inny. Nie napiszę więcej, bo trzeba go obejrzeć (cały film, nie tylko sceny seksu). Choć przyznam, że sam film nierówny i poważny temat załatwia raz głęboko, raz ledwo ślizgając się po głównym wątku.