To miał być musical czy jak? Chyba nie, bo postacie zaczynałyby tańczyć i śpiewać. Tymczasem ktoś irytująco brzdęka na gitarze i zawodzi tak beznadziejnie, że musiałam dźwięk wyłączać. Do filmu jeszcze kiedyś podejdę, mam wrażenie że jest lepszy niż go wstępnie oceniłam. Rola Anity Werner z pewnością jest najsłabszym punktem.