'samurai spy' to jeden z tych filmow, ktore zapewniaja dwie godziny pierwszorzednej rozrywki i na tym ich rola wlasciwie sie konczy. od strony technicznej nie mozna mu niczego zarzucic, chociaz w porownaniu z kilkoma innymi obrazami tego typu (filmy goshy czy okamoto) wypada dosyc blado. poczatek wypada obejrzec conajmniej dwa razy, bo nie sadze by ktokolwiek zdolal w blyskawicznym tempie polapac sie w intrydze, na ktorej zbudowana jest fabula. a trzeba ja zrozumiec, bo pozniej pojawia sie cala masa postaci, ktore chca zdobyc te sama informacje, ale kazda ma w tym swoj wlasny cel. sposrod calej gamy bohaterow na uwage zasluguja zwlaszcza dwaj - sasuke i sakon. pierwszy jest samurajem niemal idealnym, swietnym szermierzem bezgranicznie poslusznym swemu wladcy i kodeksowi samurajskiemu, ale rowniez posiadajacym wlasne przekonania. drugi, grany przez tetsuro tambe, jest bezlitosnym szpiegiem, ktoremu demonicznosci dodaje charakterystyczny bialy ubior i nietypowe uzbrojenie. ich pojedynek jest oczywiscie jedynie kwestia czasu, chociaz jego rozwiazanie nieco rozczarowuje, shinoda w przeciwienstwie do kurosawy czy kobayashiego nie uwypukla kluczowych scen, nie nadaje im wiekszej rangi, tak ze ta potyczka ginie wsrod pozostalych, ktorych jest tu bez liku. 'samurai spy' jest mimo to filmem bardzo solidnym, chociaz tak naprawde nie ma w nim niczego, co skloniloby mnie do powtornego seansu :)
Bardzo dobry opis Nakfa. Dodam tylko, że rzeczywiście można się pogubić już na samym początku filmu - pojawiają się coraz to nowe postacie o podobnie brzmiących japońskich nazwiskach, a większość z nich to szpiedzy i trudno rozeznać dla kogo i na ile stron pracują. Wydanie Criteriona, choć ubogie w dodatki, ma bardzo pomocną opcję pt. galeria postaci występujących w Samurai Spy, wraz z krótkimi charakterystykami. Jest to bardziej film szpiegowski. Jeden z klanów ukazanych w filmie jest chrześcijański (rzadkość w japońskim kinie).
Jest według mnie kulminacyjna scena w tym filmie - to próba przejęcia szpiega podczas festynu. Scena jest bardzo efektowna a dramatyzmu dodaje jej miarowa muzyka na bębnach autorstwa Toru Takemitsu, bez którego trudno sobie wyobrazić wiele świetnych japońskich filmów. Rzeczywiście rozrywka na wysokim poziomie, z ambicjami historycznymi.
Film dostarcza sporej dawki rozrywki, jednak - po mojemu - miał on na celu nieco więcej. "Samuraj-Szpieg" zawiera sporą dawkę komentarza społeczno-politycznego odnoszącego się do problematyki zimnej wojny. Inna sprawa, że po kilkudziesięciu latach od powstania komentarz ten jest jeśli już nie nieczytelny, to przynajmniej zdezaktualizowany. Niemniej jednak film broni się intrygą i zdjęciami, przez co nadal ogląda się go z niekłamaną przyjemnością.
Więcej na ten temat pozwoliłem sobie napisać tutaj: http://panoptykon.blogspot.com/2011/02/samuraj-szpieg-masahiro-shinoda.html.