Sama jestem zaskoczona, jak dobrze oglądało mi się ten film. Nie widziałam Saturday Night, tak naprawdę nie wiem, o co w nim chodzi. Ale zobaczyłam ludzi z pasją, takich, którzy wierzą w coś, co wymyślili. I biorąc pod uwagę, że program jest na antenie amerykańskiej TV od 50 lat, pewnie mieli rację. Chociaż to nie moja bajka na seansie dobrze się bawiłam. To niespodzianka dla mnie samej.
Film jest po prostu świetny! I dosłownie każdy aktor stuprocentowo odwzorowuje swoją postać, wręcz niesamowite! A ja siedzę w temacie SNL, oglądam w każdą niedzielę po emisji, znam też skecze z początku show i z każdej właściwie dekady, choć moje ulubione lata to 2005-2015 :D
Miłe zaskoczenie, że film sam w sobie podoba się komuś spoza fanów SL :D
Fanem SNL jakoś nigdy nie byłem, ale trzeba docenić, ilu komików wypuścili w świat rozrywki. A sam film to uroczy rozgardiasz i ukłon w stronę pionierów SNL.