Negatywne opinie na polskich forach i słaba prasa we wszystkowiedzących pismach wynika po prostu z tego, że kraj nasz, jakkolwiek piękny i ciekawy (;>), jest po prostu krajem malkontentów. Malkontent dyżuruje 24 h na dobę, nigdy nie śpi, zawsze czuwa, aby nie przegapić okazji skrytykowania czegoś - ot, tak dla samego skrytykowania. Allen nakręcił 'Match Point' i (na)rzekł malkontent: że to już nie Allen, że nie śmieszne. (Oczywiście NIKT nie zauważył, że 'Match Point' to majstersztyk - żadnego zbędnego ujęcia, gestu, wszystko przemyślane, wyważone i ten montaż... Pod linijkę! Cudowne! Rzadko kiedy tak doskonałe niczym starożytny ideał piękna filmy dziś powstają). A gdyby Allen zamiast nowatorskiego 'Match Point' nakręcił kolejny film w swoim 'starym stylu', malkontent (na)rzekłby: że znowu to samo, bez sensu, nakręciłby coś innego w końcu... A 'Scoop', powstały po 'Match Ponit', rozczarował, bo... Bo [mówi malkontent]: no i znowu Allen robi to, co przed 'Match Point', bez sensu, a myśleliśmy, że wkroczył na nową ścieżkę... Itede, itepe. A tak 'Scoop' miał być dla widza, wiernie śledzącego kolejne dokonania Allena, planowym zaczerpnięciem oddechu pomiędzy doskonałym 'Match Point' a 'Snem Kasandry'. Ot, taki przyjemny przerywnik:) I przestańcie mi tu marudzić, że mało ambitny, mało śmieszny, mało straszny, Małolepszy, mało taki, owaki, że to, że tamto. Tak miało być! Nie roszczę sobie prawa do ferowania, 'co autor miał na myśli', ale jestem tego prawie że pewna - że po prostu przyjemny przerywnik ;> I lepszy przerywnik niż nic. I sorry na narzekanie ;)