Sam film ogląda się dość przyjemnie. Ale czekałem na końcówkę, bo wiedziałem, że Woody Allen nie może zakończyć filmu ot tak. Że pojawi się coś zaskakującego. A tu ZONK. Zakończenie nijakie. Już myślałem, że skoro pokazali na końcu przez moment Starą Kostuchę, to może jeszcze coś powie, coś zrobi. :-)) Ale niestety.
Cały film to po prostu zwykła historia kryminalna. Gra aktorska bardzo dobra, dialogi inteligentne, choć mało śmieszne.
Według mnie "Wszystko gra" i "Drobne cwaniaczki" biją ten film na głowę.