Twórcy zainspirowali się historią Surindera Koliego, znanego jako kanibal z Noidy, ale mimo dobrych chęci zrobili trochę mdłą opowieść. Widać tu też oczywiście inspirację filmem "Talvar", który też opowiada o zabójstwie w Noidzie, ale innym - bardzo dobry film. Jest tu trochę "Ramana Raghava 2:0", ale w porównaniu z tamtymi filmami "Sektor 36" wypada naprawdę blado i zupełnie nie angażuje, zwłaszcza jak się zna sprawę Koliego.
Jestem zaskoczona ocenami, ale mam wrażenie, że wystarczy żeby indyjski film nie zawierał piosenek i opowiadał o czymś mrocznym, a od razu sypią się pozytywne opinie. Obejrzyjcie lepiej te dwa filmy, o których wspominam ;-)