Ciekawa, odrobinę mniej znana pozycja z filmografii Jackiego Chana.

Nieco zaskakujący jest fakt, że właściwie jest to dramat ze sporą dozą komedii i niezbyt dużą ilością akcji. Historia jest ogólnie rzecz biorąc dziwna, to chyba najlepsze określenie tego co zaprezentowali nam twórcy. Nie można jej jednak odmówić pomysłowości. Nawet pomimo tego, że nie ma tu zbyt wiele typowej akcji to trudno mówić o nudzie. Opowieść po prostu wciąga. No i całość oczywiście podlana jest typowym azjatyckim sosem. ;)

Gdy natomiast przyjdzie nam oglądać walki, pościgi czy strzelaniny to jest grubo. Szczególnie końcowa rozwałka. Rany, co za choreografie! Walki są cholernie szybkie i dobrze wyreżyserowane. Niektóre ciosy są po prostu zdumiewające i dużo mniej tu slapstickowych akcji, dominują twarde, brutalne walki. Nic jednak dziwnego, że akcja robi wrażenie gdy na planie udało się zebrać taką ekipę. Jackie Chan i Sammo Hung to klasa sama w sobie a przecież na drugim planie jest jeszcze James Tien, Phillip Ko, Corey Yuen czy Chin Ka-Lok. (A propos tego ostatniego, zwróćcie uwagę na scenę gdy gość wyskakuje z okna, dublował go właśnie Chin i w materiale making off można zobaczyć jak okropnie nie tak poszło kręcenie tej sceny. Szokujące ujęcia...).

Zdjęcia, muzyka, aktorstwo, wszystko jest tutaj na odpowiednim poziomie i nie ma się za bardzo czego czepiać. Natomiast same sceny akcji jak wspomniałem wcześniej to prawdziwe złoto. Fani azjatyckich akcyjniaków zdecydowanie powinni dać "Sercu Smoka" szansę.

PS. Wersja pokazywana w Japonii jest około 10 minut dłuższa niż ogólnie znana wersja. Posiada między innymi dwie dodatkowe (naprawdę niezłe walki).