John Travolta od razu się prawie zdradza że me złe zamiary .Film to pojedynek dwóch weteranów
wojny raz jeden wygrywa raz drugi raz ten da w mordę raz tamten to też chyba jest jakby ucieczka od
odpowiedzialności od świata którego się nie zna Ci żołnierze wykonywali swoją pracę czyjeś
rozkazy i nie ważne ze byli po przeciwny stronach sam koniec filmu pokazuje że tak naprawdę mieli
rożne poglądy na te tematy ,ale ogólnie są równe chłopaki. Film ma przesłanie które i tak pewnie
znamy wykonanie też niestety nijakie .4/10
Widać, żeś chyba nie pojął do końca filmu a szkoda. Mogę się mylić za co przepraszam. Widzisz, jakby Travolta nagle w połowie filmu okazał się złym serbemm a nie dobrym to byłoby że tandeta i zwrót akcji, który był widoczny już na zwiastunie (wtedy to dopiero ch.uuujniaaaa). Ale tu jest pokazane od razu kim jest i przez dalszy kawałek filmu jest prowadzona wyrafinowana gra między aktorami, w której Ty wiesz kim jest i co sie może stać, ale oni razem piją, rozmawiają i polują i napięcie się buduje, bo nie wiadomo jak sytuacja się rozwinie i kiedy John zacznie działać na prawdę i czy w ogóle. Jakby tak po prostu przyszedł do De Niro to byłaby chh....ujnia i też byś narzekał. Bo "wiadomo, że byl zły a pokazali to w 50 minucie dopiero". Właśnie to rozwiązanie mnie zaskoczyło i mi się podobało. Tobie nie musiało. Zgadzam się z Tobą, są różne gusta. A film pokazuje, że punkt widzenia, zależy od punktu patrzenia, ale nikogo nie gloryfikuje tym bardziej (h)amerykanów, więc nie jest źle. Film był doby, ale nie wybitny. Szanuje Twoje zdanie, bo konkretnie wszystko argumentujesz i owszem film może się nie podobać i to rozumiem. Pozdrawiam.