że jakby nie DeNiro i Travolta grali, a jacyś mniej znani aktorzy, to nie byłoby czepiania się... ale taka
teraz moda na hejtowanie.
SPOILER ALERT
Może trochę tak ale z drugiej strony od mniej znanego aktora nie oczekuje się tyle co od wielokrotnie nagradzanych i naprawdę docenianych gwiazd. Żeby uniknąć nieporozumień, jestem wielkim fanem obu aktorów i nie wyobrażam sobie, żeby przez taką rolę przekreślić cały ich dotychczasowy dorobek. To chyba po prostu taki czas, że lubią robić coś innego ale żyć z czegoś trzeba i mogą występować w reklamach WBK albo w takich filmach. Dzięki temu mogą zająć się tym co ich interesuje, i tak De Niro staje po drugiej stronie kamery (naprawdę polecam Good Shepherd) a Travolta jeździ na wakacje gdzie podrywa młodych mężczyzn. Myślę że zasłużyli na takie emeryckie dorabianie na boku. Wiadomo, niektórzy mogą narzekać że gwiazdy powinny lśnić i starzeć się z godnością ale to już każdego subiektywna opinia. To powiedziawszy, sam film mogę zjechać od góry do dołu. Scenarzyści, reżyser i obsada nie zgrali się w tworzeniu czegoś ciekawego a jedyny moment, który wywołał u mnie uśmiech w odróżnieniu od pogłębiającego się letargu to 'Yes, please.' Travolty podczas 'serwowania' lemoniady. Również kompletnie subiektywna reakcja.