PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10046855}
7,4 481  ocen
7,4 10 1 481
7,8 5 krytyków
Shambhala
powrót do forum filmu Shambhala

Akcja filmu toczy się w tradycyjnych społecznościach, żyjących w Himalajskich wioskach. Zjawiskowe plenery, koloryt lokalnej kultury...ale to obraz zażyłych relacji społeczności najmocniej zwraca uwagę. Wzajemna troska, dbanie o siebie, bycie blisko i spędzanie czasu w ciągłym kontakcie. Sielankowo.
W jednej z pierwszych scen glówna bohaterka składa obietnicę, że zrobi co w jej mocy aby wszystkich uszczęśliwić. I to jest strzelba Czechowa. Zapowiada, dramat roli kobiety: wszystkich uszczęśliwić.
Bohaterka poślubia trzech braci.Brat pierwszy, małżonek z miłości. Od razu po nocy ślubnej ucieka na kilka miesięcy robić interesy. Zostawia żonę samą, mimo iż ta nalega aby zabrał ją ze sobą. Prawdopodobnie chęć przygody i kawalerskiego życia jest u małżonka silniejsza, więc zostawia jej na głowie cały majdan, gospodarstwo, zwierzęta i krnąbrnego młodszego brata i znika. Yolo.Po drodze nasłuchuje się głupich plotek o niewierności i już zupełnie wszystko porzuca i jedzie w tango. Gdzie był? Co robił i z kim? O to nikt nie zapyta. Przepracowywał 'hańbę, 'wstyd' i 'utratę twarzy'. Nie utratę połączenia z ukochana, która nie była nawet godna aby z nią porozmawiać. Duma bolała bardziej. Jak wrócił, to kazał abortować dziecko, nawet jeśli było jego. Cudowny człowiek.
Drugi brat, dzieciak, ale dobrze osadzony w lokalnej kulturze. Sprawiający problemy wychowawcze i buntujący się. Gdy dociera informacja, że starszy brat sobie poszedł w cholerę, to dzieciak schlewa się, deklaruje przejęcie roli pana domu i wyzywa i poniża kobietę, jedyną osobę, która troszczy się o niego i nim opiekuje. Cudowne przedstawienie naj prymitywnej definiowanej męskości: pijaństwo, przemoc i dominacja. Śmiechu warte.
Trzeci brat, mnich, tak samo niedojrzały i egoistyczny jak dwaj pozostali. Aż zadziwiające, że człowiek który całe życie poświęca na medytację i zgłębianie mądrości, jest targany emocjami jak przebodźcowany tiktokiem nastolatek. Rzuca fochem i kara milczeniem, atakuje nauczyciela, jest absolutnym drama queen, kiedy dowiaduje się o śmierci mistrza i teatralnie goli głowę przy ognisku. Tyle z medytacji i uważnego spokoju. Wychodzi też egoizm, kiedy przyznaje że modli się za to, co zawsze, za mistrza, w chwilę po odprawieniu ceremonii pogrzebowej tragicznie zmarłej dziewczyny, zaszczutej przez wioskę. To bohaterka modli się o nią i ma dla niej współczucie, nie mnich. Motywacja mnicha jest też bardzo dziecięca i prymitywna: modli się za mistrza, nie dla tego, że to jego przyjaciel i dobrze mu życzy, ale dlatego, że czuje się winny, że jako dziecko modlił się o jego śmierć. Modli się dla siebie i swoich wyrzutów sumienia, bo jest egoistą. Jak przychodzi czas, zostawia bohaterkę samą w górach. Piekną sceną jest gdy bohaterka próbuje uspokoić tą rozhulaną dramę najbardziej podstawową mądrością buddyjską: wszystko jest nietrwałe. 
Prosta dziewczyna, która zapewne nie miała jak się uczyć, przejęła całe brzemię służenia trzem braciom, rozumie ich powinności, dbania o rodzinę, drogi buddyjskiej oraz wartości edukacji lepiej od każdego z nich.
Jest też nauczyciel, który po prostu uchlewa się na umór i obrzygany śpi pod domem bohaterki, całkowicie olewając niebezpieczeństwo, które na nią sprowadza. Dla niego też yolo.
Główna bohaterka w czasie swojej podróży robi sweter. Którego nie ma komu dać. Ten sweter to to, kim jest i jak bardzo dużo ma do zaoferowania, mądrość, troskę, spokój, sprawczość, odpowiedzialność, wytrwałość. I spotyka na swojej drodze takich mężczyzn, jakich spotyka, a sweter wyciera jej krew.
Jedyną istotą, na którą może liczyć bohaterka jest koń, i to jego śmierć dotyką ją najgłębiej. Jakie to symboliczne.
Ale to nie dzieje się w próżni, ale we wspólnocie, niby takiej sielankowej, opartej na silnych więziach i solidarności...a tak naprawdę na przemocy, fałszu i okrucieństwie. Bo dramat bohaterki wywołuje głupia plotka. Kłamstwo,, które tak bardzo ją skrzywdzi. I napędza machinę przemocy, ostracyzmu a w końcu sądu, przypominającego topienie czarownic, bardziej znane w naszym regionie. Spotkana po drodze dziewczyna popełnia samobójstwo w wyniku tego 'sądu. Zapewne jej największą przewiną było nietrenowanie się w łucznictwie, bo zapewne kobiety nie są tego uczone i mogą później udowadniać swoją niewinność próbując zrobić coś, czego nie umieją. Fck logic.
Czy to właśnie te tradycyjne wspólnoty, tak idealizowane, do których tęsknią wyalienowani i samotni współcześni ludzie, którzy chcieliby aby było jak kiedyś?
Historia jest absolutnie uniwersalna, zna ją każdy, na każdej szerokości geograficznej. Od 'Chłopów' po 'Szkarłatną literę'. Historia o tym, że podrzędna rola kobiet odbiera im głos i rzuca na ofiarę przemocowych impulsów tłumu. Bo nawet te zupełnie niewinne, nie mogą się obronić, nikt je o zdanie nie pyta a bliscy obracają się przeciwko nim i zmieniają w katów. Bo nigdy nie byli tak naprawdę bliscy bo nie widzieli w kobietach podmiotów. Widzą jedynie swoją hańbę, utratę twarzy i wstyd. Myślą tylko o sobie.
Film w warstwie wizualnej jest zjawiskowy. Poza szerokimi panoramami Himalajów, piękne zdjęcia zwierząt, lokalnej architektury, strojów. Świetne, skromne aktorstwo.
Bardzo polecam obejrzeć w kinie.

ocenił(a) film na 7
a5an0

Nie widzialam całej sceny z łukiem i dziewczyną. Z tego co rozumiem z Twojego opisu to rodzaj testu na prawdomówność? Jak trafi to potwierdza, że tak jest, a jak nie? Chociaż pewnie to nie było wyjaśnione? Będę wdzięczna za odpowiedź:)) te perturbacje kinowe:D

ocenił(a) film na 8
a5an0

Szczypiaca i drapiaca jest ta recenzja. I równolegle bardzo dobra.

ocenił(a) film na 1
a5an0

nie zgadzam się z zachwytami, ale szacunek za ten opis