Obejrzałam nepalski film Shambala i polecam.
Zawiera ważne duchowe przesłanie: im więcej facet je mięsa, tym mniej inteligencji emocjonalnej wykazuje i tym samym skazuje swoich najbliższych na cierpienie.
Opowieść o trudzie życia mądrej kobiety w małej, wiejskiej społeczności, gdzie czyjaś plotka niszczy całą rodzinę.
O mężczyznach, którzy poddają się demonom z własnej głowy.
O drodze do oświecenia, która wiedzie przez zwykłą codzienność, a nie obok.
O pozbywaniu się złudzeń i decydowaniu o swojej drodze.
Z filmu dowiedziałam się również, że Nepalczycy mają problem z alkoholem, zupełnie jak Polacy oraz że w nagrodę za wiarę, odwagę i czystość serca można się zamienić w lilię wodną.
Wędrówka bohaterki przypomina mi rozpoznawalny obrazek świętej rodziny: brzemienna w wyniku mistycznej wizji kobieta na wierzchowcu, której towarzyszy męski opiekun niebędący ojcem dzieciątka, które stanie się inkarnacją… starca z niebios.