Gdy masz film za 10 tysięcy dolarów jesteś w stanie pobłażliwie podejść do wszystkich elementów filmu zwalając na taniość w wykonaniu. Przy widowisku Marvela jakim jest "Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni" trudno ten argument wykorzystać. Jestem w stanie zachwycać się scenografią, kostiumami czy nawet aktorstwem ale scenariusz to niestety mówiąc obrazowo kupa. Kolejny raz ktoś usiadł i zebrał w jeden scenariusz najbardziej powszechnie znane klisze i schematy wrzucił to w blender i tadam. Historia w tym filmie jest przeładowana tępą ekspozycją gdzie aktorzy gadają do kamery, cele złoczyńcy też zostają przez niego ogłoszone. Scenariusz na poziomie absolwenta studiów filmowych, który nie miał jeszcze zbyt dużego dorobku aby wyrobić swój własny styl. Chciałbym dożyć czasów gdy filmy Marvela będę chwalił za scenariusz, póki co tego nie widzę.
Zgadzam sie. Scenariusz to bardzo słaby element tego filmu, moim zdaniem jeden z najsłabszych Marvelowych. Kolejny raz pokazują jednak, że ciekawy, idealnie dobrany, główny bohater, wartka akcja i fajny drugi plan wystarczą do udanego seansu. Sprawdza się też jako kolejny odcinek tego serialu. Na tyle, że jestem ciekawy, co będzie dalej. Ale też trochę szkoda, bo z tego tematu możnaby chyba wyciągnąć dużo więcej.