To jest przykład, że dla kasy można zrobić wszystko. Coby jednak nie zarzucać filmowi, śmieszy jak poprzednia część, z tym że wcale już nie zaskakuje. Ani animacją, ani humorem. Wprowadzenie do fabuły nowej postaci - Kota i rozwinięcie historyjki o ciasteczku, nie zachwyciło mnie. To, co podoba mi się w tej części, to ogromna ilość nawiązań do kinowych hitów np. "Mission Impossible", "The lord Of The Rings", "Spider-Man", "Godzilla" oraz nawiązań do postaci współczesnej subkultury. Kupa śmiechu, tylko jak zwykle dzieci niewiele zajarzą o co biega, a Polacy nie zawsze wychwycą wszystkie aluzje do świata show biznesu z USA.
Druga część "Shreka" sprzedała się bardzo dobrze. Mało kto jest nią bardziej zachwycony, ale należy pamiętać, że nakręcić drugą część, która nie zaniża poziomu pierwszej jest prawie niemożliwe. A to twórcom się udało i nie zamierzam kwestionować ich sukcesu.