Historycznie wierny, dobrze takie rzeczy wiedziec. Korea sie napatrzyla Parszywej 12 i postanowila sama swoich komandosow w ten sposob wykorzystac. Szczegolnie jest to ze scenariusz z zycia spisany nie pozwolil glonwym bohaterom udac sie w koncu na tak przez wszystkich oczekiwana akcje. Ogolnie film dobry, tylko te smaczki, ktore pojawily by sie w filmach panstw komunistycznych, ujecia ze spojrzeniami o tak szczerym braterstwie rzadko sa spotykane. Dwa momenty szczegolnie sa warte zauwazenia:

1. Pod koniec filmu, w scenie w autobusie, jeden z dwoch przywodcow oddzialu skazancow patrzy z bolem jak kazdy z jego oddzialy, jeden po drugim dostaje kulke. Te spojrzenia jego, trzy czy cztery cykliczne ustawienia, spojrzenie, kulka w sckazanego, spojrzenie, kulka w zkazanego.

2. Drugi zas moment gdy Sierzant Jo, jak obiecal ze cos slodkiego przywiezie chlopakom, skazancom. Gdy dojerzdza na miejsce ostrzeliwania autobusu, wysiadajac z samochodu wysypuja sie na ziemie torba z cukierkami.

I teraz nie wiem, czy celowo zrobili te sceny bo ten film ocieral sie z komunistyczna Korea Kim Ir Sena, jako nawiazanie do komunizmu, czy szczerze, prawdziwie, o braterstwo chcieli tymi scenami opisac. Choc z drugiej strony, gdyby wystapily one w filmie amerykanskim, nazwalbym je typowo amerekanskimi, tak jak to oni lubie, patriotycznie, niepokonanie, patetycznie.