glupota i bezwolnosc bohaterek. i o ile ta lekko uposledzona mozna zrozumiec, to te pozostale za chiny nie. siedzialem 2h i myslaelm co za idiotki. najpierw ta szurnieta oddaje dziecko a potem krzyczy - nie, nie, potem ta druga, ktora koles zgwalcil zostaje ukarana i nic nie robi tylko daje sie ojczulkowi wsadzic do azylu magdalenek (a potem na brata kt jako 1 ja uratowal w jakims sensie, wydziera jape), a jak ma sznase ucieczki to wraca sobie z powrotem jak gdyby nigdy nic, no ta trzecia mozna zrozumiec bo przynajmniej probowala. generalnie na praktykach siostr nie moglem sie juz skupic, tak mnie te kretynki zirytowaly. ja nie moge, nie wierze po prostu ze czlowiek moze sie tak dac zniewolic!!!!!!!!
zrozum człowieku że to są lata 60-70 w irlandii .kościół w tamtych czasach i tamtym rejonie miał duży pseudoautorytet.do tego działo się to wszystko na prowincji ,więć liczy się tam bardziej to co" ludzie powiedza "niż więzi rodzinne .strasznie konserwatywne społeczństwa mają to do siebie że takie sprawy załatwia w ten sposób ,przy pomocy kościoła (klasztory ,szkoły katolickie itp).według mnie pełen realizm
ps jestem dyslektykiem
a pomyślałeś o tym, że może przy tym murku ona uświadomiła sobie, zę nie ma doką pójść? przecież rodzice jej nie chcieli. a zresztą mnie oglądając film wydawało się, że ona nie wiedziała, dokąd ją ojciec chce zawieźć i co może ją czekać. a jej brat nie wiedział dokąd ją zabierają. mógł przecież dowiedzieć się niedługo przed tym, jak ją stamtąd zabrał.
a co do tej, co dziecko urodziła - to że oddaje dziecko, a potem zmienia zdanie, wcale nie jest idiotyczne. a zresztą zwróć uwagę, że ojczulek ciągle nad nią wisiał i nie mogła się wycofać. myślę, że ona od początku nie chciała tego dziecka oddać