I za chwilę odpowiem sobie samemu, czy aby na pewno film jest aż tak dobry? Nie. Nie jest aż tak dobry, by oceniali go wszyscy 10/10. On podoba się mnie na tyle, żeby wyróżnić go spośród wszystkich, moich dotychczasowych filmów akcji. Oczywiście trzeba przymrużyć oko. I to nie jeden raz. Oczywiście, że "tacy bohaterowie są tylko w filmach". Oczywiście, że szczęściem głównego bohatera można by obdarzyć większość ryzykujących życiem poszukiwaczy ryzykownych przygód, ale... ale pomiędzy przymrużaniem oczu ja, osobiście znalazłem wszystko czego potrzebuję w takim gatunku: akcje stawiające włos do pionu, zwroty akcji wstrzymujące w gardle popcorn, momenty uśmiechu z przeszklonymi oczyma, niewidziane dotąd pomysły na urozmaicenie walki dobra i zła. A ponad wszystko, gdybym tylko mógł puścić kciuki trzymane za bohatera, na pewno oddałbym salwę oklasków za nie-amerykański styl i klimat. W tym wydaniu, ze świadomością minusów, w końcu doczekałem się swojej, pierwszej 10'tki.
Na koniec, banalnie: polecam!